Koalicja Obywatelska, Polska 2050-TD, Lewica oraz koło Razem zagłosowały jednomyślnie przeciw wnioskowi, czyli za kontynuowaniem prac. Klub PSL się podzielił: jedenastu posłów zagłosowało razem z PiS i Konfederacją, trzech się wstrzymało, reszta obecnych głosowała tak jak koalicjanci. Zwraca uwagę wysoka frekwencja – w głosowaniu nie wzięło udziału jedynie ośmiu posłów ze wszystkich klubów (najwięcej z PiS).
To już drugie podejście do częściowej dekryminalizacji i depenalizacji przerywania za zgodą kobiety jej ciąży oraz pomocy w samodzielnej aborcji – zmiany mają dotyczyć ciąż do zakończenia 12 tygodnia. W lipcu do uchwalenia tożsamej ustawy zabrakło czterech głosów, a przeciw niej opowiedziała się lwia część ludowców (tylko cztery posłanki z tego klubu poparły projekt). W tamtym głosowaniu nie wzięło jednak udziału blisko dwudziestu posłów opozycji.
Jak zapewniały podczas środowej debaty przedstawicielki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej (pod projektem podpisały się przedstawicielki wszystkich klubów tworzących koalicję 15 października), zmiana przepisów jest potrzebna, bo ich obecny kształt karze najbliższych kobiety, która chce przerwać ciążę – mężów, matki, siostry, przyjaciółki. Każda pomoc, udzielona kobiecie – pożyczenie pieniędzy, dostarczenie tabletki czy podwiezienie na zabieg – jest w świetle prawa „pomocnictwem w aborcji”, może stać się podstawą do sformułowania aktu oskarżenia i wyroku skazującego. Z mównicy sejmowej przytaczano zresztą drastyczne przykłady takich sytuacji. Jednocześnie, jak mówiły zabierające głos autorki projektu, dekryminalizacja i depenalizacja nie oznacza legalizacji aborcji – w koalicji rządowej, również w klubach KO i Lewicy rośnie świadomość, że w tym Sejmie nie da się przeprowadzić ustawy, która spełniałaby obietnicę tych dwóch ugrupowań, dotyczącą pełnej liberalizacji prawa aborcyjnego.
KO, Lewica i Polska 2050 liczą, że uda im się, w trakcie prac komisji, a także w politycznych rozmowach z liderami PSL, wypracować taki kształt projektu, który ludowcy zgodzą się poprzeć. Pojedynczy posłowie PSL już zadeklarowali zmianę stanowiska, ale to – jak pokazuje choćby piątkowe głosowanie – za mało, by przy wysokiej frekwencji przeprowadzić projekt przez Sejm.