Do 1 października zostało już niewiele czasu. Wielu dyrektorów szpitali jest zaniepokojonych brakiem konkretnej informacji ile przypadnie w udziale ich placówkom. Czy jest to powód do niepokoju?
Konstanty Radziwłł: Zdecydowanie nie. Wszystko odbywa się zgodnie z kalendarzem. Była kilka tygodni temu dyskusja w NFZ na temat rezerw. One zostały uruchomione i z prostego wyliczenia wynika, że pieniędzy będzie więcej, a nie mniej. Wiadomo o ile, bo procedury zmian planu finansowego, które się dokonały, były jawne. A zatem nie ma najmniejszego powodu do niepokoju.
Jeżeli chodzi o precyzyjne obliczenia ryczałtu, na pierwszy kwartał obowiązywania sieci szpitali, czyli od października do grudnia, to już dziś algorytm, według jakiego oblicza się ryczałt, jest znany. Rozporządzenie w tej sprawie zostało już wydane. I dyrektorzy placówek o tym wiedzą. Pierwszy ryczałt ma w sobie pewne zabezpieczenie, jeżeli chodzi dotychczasowe dokonania szpitali. Bo jak wiadomo, warunkiem wejścia szpitala do sieci było posiadanie kontraktu, przez co najmniej dwa lata przed wejściem w życie ustawy i na postawie tego okresu wylicza się wartość ryczałtu. Było trochę takich szpitali, które miały przerwę w udzielaniu świadczeń np. z powodu remontu czy lokalnej katastrofy. Istnieje pewna elastyczna możliwość dostosowania tych ostatecznych kwot zobowiązań NFZ w stosunku do szpitali, co się wiąże z przygotowaniami, jakie obecnie się dzieją.
Pieniądze są zabezpieczone i nie ma powodu, by dyrektorzy szpitali oczekiwali, że będą już znać te kwoty. One nie będą zaskoczeniem dla nikogo. Natomiast w jakimś niewielkim obszarze mogą być jeszcze modyfikowane. W tej chwili w NFZ sumuje się plusy i minusy wynikające z przeszłości. Myślę, że w ciągu najbliższego czasu wszyscy dyrektorzy dowiedzą się ile pieniędzy będą mieli. Trzeba też powiedzieć, że dzisiaj nie jest to wiadomość im do czegoś niezbędna, bo dotyczy okresu od października.