– Pandemia powinna nas czegoś nauczyć, a mianowicie odpowiedzialności za siebie i innych. Jeśli czujemy się źle, mamy katar, pokasłujemy, czujemy, że możemy mieć gorączkę, to powinniśmy tę maskę założyć. Nie wstydźmy się tego – powiedział Wojciech Konieczny.
Jak dodał, sytuacja epidemiczna najprawdopodobniej nie będzie wymagała nakładania jakichś restrykcji. Co ważne, lekarze zauważają, że obecnie przechorowanie COVID-19 wiąże się z dużo cięższym przebiegiem, niż było to rok temu. Nie jest jednak też tak źle, jak wówczas, gdy pandemia przybrała najbardziej dramatyczny obraz.
– Osoby, które mają obniżoną odporność i choroby współistniejące mogą się czuć bardziej zagrożone. Wzrost zachorowań nie wskazuje jednak na to, byśmy mieli do czynienia z sytuacją, która będzie na tyle zła, że system ochrony zdrowia sobie z tym nie poradzi. Szczyt fali przewidujemy na połowę października – powiedział wiceminister zdrowia.
Jak dodał, wzrost liczby zachorowań przyspieszył w ostatnich tygodniach i teraz jest na poziomie takim, jak w połowie lipca zeszłego roku.
– Obserwujemy przesunięcie w czasie. Wygląda na to, że COVID-19 staje się chorobą mniej sezonową, a bardziej uzależnioną od przepływów ludności między ogniskami. Prawdopodobnie ma to w tej chwili większe znaczenie, niż pora roku – wskazał.
To przesunięcie może być korzystnym czynnikiem z punktu widzenia systemu ochrony zdrowia. Dzięki niemu szczyty zachorowań na COVID-19 nie nałożą się w czasie na te, związane z grypą i wirusem RS. Przewidywana kulminacja obecnej fali COVID-19 ma nastąpić w połowie października.
Tymczasem dostępne są już ostatnie szczepionki obecnej generacji. Te zaktualizowane do najnowszych mutacji są dopiero zamawiane. Ich dostawy pojawią się najprawdopodobniej dopiero w październiku.
– Czynimy starania, by już jakieś ilości pojawiły się we wrześniu – zapowiedział Wojciech Konieczny.