- Nie zaproponowaliśmy żądania 2 mld zł dodatkowo. Minister zagrał tą kwotą, bo to jest medialne - mówił dr Marek Twardowski o negocjacjach z Ministerstwem Zdrowia.
- To co mówi Arłukowicz to kłamstwa, minister chce manipulować opinią publiczną - powiedział dr Marek Twardowski.
Minister Arłukowicz był zaskoczony, że głównym negocjatorem ze strony PZ był dr Marek Twardowski. Dr Twardowski wyjaśnił swoją obecność: - Przybyłem do Warszawy na osobistą prośbę ministra Arłukowicza. Mówił, że on nie umie się z PZ dogadać. Byłem na najdziwniejszych negocjacjach w życiu. Czegoś takiego w życiu nie przeżyłem.
(...)
Całe odium wszystkiego co miało się nie udać, miało spaść na lekarzy rodzinnych. Tymczasem całe środowisko lekarzy mówi jednym głosem. Mówią, że to co stworzył minister w pakiecie jest beznadziejne. To jest fikcja. Minister, który nas zaprosił, a priori nie zakładał, że negocjacje zakończą się sukcesem.
Dołożono nam kolejne grupy pacjentów – skierowania do okulisty i dermatologa. Zamiast dofinansować dermatologię i okulistykę, to likwidacja kolejek ma polegać na tym, żeby pacjentom utrudnić dostęp do specjalistów.
Twardowski powiedział, że zgodnie z nowymi przepisami, prezes NFZ będzie mógł zmieniać warunki umowy w dowolnym momencie.
Wyjaśnił także skąd kwota 2 mld zł. - 2 mld pojawiły się dlatego, że w trakcie konferencji prasowej Arłukowicz zadeklarował, że gdyby nie doszło do otwarcia praktyk, to zapłaci 45 zł za pierwszą wizytę nowego pacjenta. - Policzyliśmy, że to jest kwota, która całkowicie zaspokaja nasze finansowe żądania. Zapytaliśmy, czy my moglibyśmy pełnić całodobowo taką opiekę. Minister się nie zgodził. Kwota została wykorzystana przez ministra medialnie.
Jak tłumaczył Twardowski, świadczenia na SOR-ach nie mogą być opłacane jednostkowo. Są opłacane ryczałtowo. Np. 14 tys. na dobę niezależnie ilu pacjentów przyjdzie na SOR. Zarządzenie prezesa NFZ jest bezprawne. Jego zdaniem to polityczne zagranie. - Nie zaproponowaliśmy żądania 2 mld zł dodatkowo. Minister zagrał tą kwotą, bo to jest medialne.
Czytaj także: Arłukowicz straszy lekarzy