Ustawa, podpisana przez Andrzeja Dudę, przenosi finansowanie całości świadczeń zdrowotnych z budżetu ministra zdrowia (tych, które jeszcze w nim pozostawały) do NFZ. Chodzi o ratownictwo medyczne, programy leczenia pacjentów z hemofilią oraz AIDS/HIV, program bezpłatnych leków dla seniorów i kobiet w ciąży, szczepienia ochronne w ramach PSO i procedury wysokospecjalistyczne. To koszt ponad 5,5 mld zł. Dodatkowo NFZ straci wpływy ze składek zdrowotnych, finansowanych do tej pory przez budżet państwa m.in. za bezrobotnych i pracowników służb mundurowych i będzie musiał (jednorazowo, jak zapewnia rząd) oddać Funduszowi Przeciwdziałania COVID-19 do 5,5 mld zł ze swojego funduszu zapasowego.
O zawetowanie ustawy zabiegało 26 organizacji zrzeszających pacjentów, pracowników zawodów medycznych (pod apelem podpisał się m.in. Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność, który wcześniej protestował przeciw tej ustawie w ramach ciał odpowiedzialnych za dialog społeczny), ale też dyrektorów szpitali oraz jednostki samorządów terytorialnych.
Sygnatariusze apelu, o którym informowaliśmy w środę, argumentowali, że system ochrony zdrowia traci realne 13 mld zł, w sytuacji gdy gwarancje, jakie daje ustawa 7 proc. PKB na zdrowie, nie są wystarczające. Są bowiem uzasadnione powody by sądzić, że również w 2023 roku ustawa nie zadziała, to znaczy – składki wystarczą, by osiągnąć minimalny zakładany w ustawie poziom odsetka wydatków na zdrowie w PKB. Powód? Wysoka inflacja i odniesienie nominalnych nakładów na zdrowie do PKB sprzed dwóch lat. Eksperci wskazują, że dwa lata wysokiej, kilkunastoprocentowej inflacji (rok 2022 i rok 2023) całkowicie demolują i tak wątłe działanie uchwalonej w 2017 roku ustawy. W trakcie prac w Senacie wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przyznał, że publiczne wydatki na zdrowie, planowane na ponad 165 mld zł, w 2023 roku wyniosą mniej niż 5 proc. realnego PKB. Tymczasem liczone według metodologii N-2 przekroczą poziom 6 proc. (PKB z 2021 roku).
- Przedłożona Panu Prezydentowi ustawa zawiera szereg rozwiązań prowadzących do trwałego ograniczenia publicznego finansowania świadczeń opieki zdrowotnej – podkreślali sygnatariusze apelu, uzasadniając, że uznają regulację za bezpośrednie zagrożenie dla systemu ochrony zdrowia.