Od kilku tygodni z Korei nadchodziły niepokojące informacje o pacjentach, którzy po wyzdrowieniu z COVID-19 (wyzdrowieniu potwierdzonym ujemnymi wynikami testów) po jakimś czasie ponownie uzyskiwali dodatnie dodatni wynik testów PCR na obecność RNA wirusa w organizmie.
W sumie w Korei zanotowano 263 takich przypadków, z których 17 to osoby niepełnoletnie. Choć osoby te nie miały po razu drugi objawów choroby, nie było wiadomo, w jaki sposób wirus ponownie znalazł się w ich drogach oddechowych (skąd pobierano wymazy). Czy mogli zarazić się ponownie? A może, co byłoby najgorszym możliwym scenariuszem, doszło do samoistnej reaktywacji wirusa w organizmie?
Wczoraj eksperci z koreańskiego CDC ogłosili, że znaleźli wytłumaczenie. Ustalili, że przyczyną dodatnich wyników nie była ani reaktywacja wirusa, ani ponowne zakażenie. Za dodatnie wyniki odpowiedzialne były pozostałości RNA „martwego” koronawirusa. Mogą się one utrzymać w organizmie najprawdopodobniej miesiącami.
Jeśli naukowcy z Seulu mają rację – świat może w jakimś stopniu odetchnąć z ulgą. Wygranie wojny z pandemią będzie nieco łatwiejsze.
Źródło: Korea Herald