Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski odpowiadał w Sejmie na pytania w sprawie wypowiadania pracownikom ochrony zdrowia – dotyczy to niemal wyłącznie personelu niemedycznego - umów o pracę i dokonywania fikcyjnych zmian stanowisk w celu ominięcia konieczności zwiększenia wynagrodzeń po 1 lipca, czyli wejściu w życie nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników ochrony zdrowia. Wiesław Buż (Lewica), przywołując przykład szpitala w Lesku, opisywał proceder wypowiadania pracownikom umów o pracę i dokonywania fikcyjnych zmian stanowisk w celu ominięcia podwyżek. Przez to osoby zatrudnione np. na stanowiskach salowych tracą miesięcznie ok. 800 złotych. - W wyniku zmian w umowach nie zwiększono im wynagrodzeń, a obowiązki pozostawiono te same. Przyczyna i forma uzasadnienia wypowiedzenia jest bezpodstawna i nie posiada żadnej argumentacji faktycznej i prawnej. Pracownik nie może odpowiadać za sytuację ekonomiczną szpitala i brać odpowiedzialności za zaciągnięte zobowiązania placówki – mówił, przyznając jednocześnie, że szpitale i samorządy alarmują o nieadekwatnej do kosztów związanych z realizacją ustawy kwocie środków przekazywanych przez NFZ.
Na ten sam problem, ale z nieco innej perspektywy, uwagę zwróciła Marcelina Zawisza, również posłanka Lewicy. – Mówimy o patologicznej sytuacji, gdzie wykorzystując ustawę o minimalnym wynagrodzeniu, pracownikom zmienia się miejsce pracy z salowej na przykład na pracownika higieny szpitalnej. Kiedy pracownicy nie godzą się na takie działania, dostają od dyrektora szpitala informację, że w związku z tym na ich miejsce zostanie wprowadzona firma zewnętrzna, czyli tzw. outsoursing – tłumaczyła, pytając czy rząd planuje zmiany w przepisach tak, by wykluczyć możliwość takich praktyk.
Wiceminister Maciej Miłkowski stwierdził, że nie ma planów, by taką zmianę wprowadzać, zwłaszcza że outsourcing w szpitalach nie dotyczy bynajmniej tylko usług typu sprzątanie, ochrona czy szeroko rozumiana obsługa socjalna pacjentów, ale też całej gamy usług specjalistycznych (np. w zakresie informatyki). I wreszcie – na podstawie umów cywilno-prawnych pracuje ogromna część lekarzy oraz pielęgniarek a dyrektorzy muszą mieć możliwość podejmowania decyzji z kim i na jakich warunkach pracują.
Maciej Miłkowski podkreślał jednocześnie, że sama ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia nie jest podstawą do zmiany warunków pracy i płacy. - To musi wynikać z obiektywnych przyczyn i za każdym razem jest indywidualnie oceniane przez Inspekcję Pracy, ewentualnie później przez sąd pracy – stwierdził. Zapewnił również, że sytuację cały czas monitoruje nie tylko ministerstwo, ale też Zespół Trójstronny ds. ochrony zdrowia. - Rozmawiamy na temat ewentualnych ulepszeń i monitorujemy zasady wdrażania tej ustawy. Nie możemy powiedzieć, czy będą jakieś zmiany, bo cały czas na tym zespole te analizy są przeprowadzane - dodał.