O ustawie o zdrowiu publicznym i koordynacji polityki zdrowotnej między resortami z krajowym konsultantem w dziedzinie zdrowia publicznego, prof. Mirosławem J. Wysockim, dyrektorem Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH rozmawia Alicja Dusza.
Czy mamy problem z organizacją zdrowia publicznego w Polsce? Chodzi o współpracę między poszczególnymi resortami.
Oczywiście, że mamy. W 2007 roku rząd podpisał unijną deklarację: Zdrowie we wszystkich politykach. Ta deklaracja w różnych krajach oznacza co innego np. w krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii czy Francji, gdzie jest na duża skalę wdrażana. U nas idzie drobnymi kroczkami, ale idzie. Są różne przykłady, jeśli chodzi o politykę zdrowego starzenia się, gdzie włącza się minister pracy i spraw socjalnych, albo mój poprzednik - konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego, gdzie również ma swoje miejsce zdrowie, transport, w niektórych miastach ich władze, które udostępniają starszym mieszkańcom darmowo szczepienia np. przeciw grypie. Trudno powiedzieć, żeby koordynacja była idealna, ale się poprawia.
Czy problem rozwiązałaby ustawa o zdrowiu publicznym?
Myślę, że nie rozwiązałaby problemu. Natomiast, jest potrzebna, bo ustawa ta czeka na swoją drogę rządową i parlamentarną, to jest decentralizacja zdrowia publicznego – model norweski, który mówi czym jest zdrowie publiczne, jakie są jego podstawowe funkcje oraz decentralizuje wszystkie działania na poziomie: u nas województwa i powiatu. To wymaga pieniędzy, bo w tych miejscach zaraz zapytają, gdzie są na to pieniądze. Myślę, że jeżeli zdrowie ma być priorytetem, to pieniądze powinny się znaleźć. Nie jestem pewien czy w tej kadencji Sejmu uda się to zrobić, ale byłoby dobrze, gdyby taki pakiet działań prewencyjnych, promujący zdrowy styl życia, wczesną diagnostykę i wczesne leczenie chorób, był zarządzany odpowiednio w samorządach. Mamy kadry do tego – magistrów zdrowia publicznego, którzy, jak słyszeliśmy, rzadko mogą znaleźć pracę. Jednym z elementów tego pakietu było wprowadzenie wymagań przy stanowisku pracy licencjat lub magisterium zdrowia publicznego. Są to młodzi ludzie, którzy wiedzą, jak to robić i co ma kluczowe znaczenie.