We wtorek rząd miał się zająć akceptacją projektu, który już raz (5 listopada) nie wszedł pod obrady. 13 listopada nic się w tej sprawie nie zmieniło – w porządku obrad Rady Ministrów znów nie było punktu dotyczącego zmian w szpitalnictwie, był za to punkt poświęcony informacji ministra zdrowia o bieżącej sytuacji w ochronie zdrowia oraz planowanych zmianach a także punkt dotyczący dalszych zmian w składce zdrowotnej.
Również w sprawie składki wiążące decyzje nie zapadły – ma to się wydarzyć w kolejnym tygodniu, we wtorek. Tymczasem w porządku obrad Sejmu jest przewidziany blok dotyczący projektów „składkowych”. Oprócz rządowego (miał mieć pierwsze czytanie w Komisji Zdrowia podczas pierwszego listopadowego posiedzenia) na rozpatrzenie czekają dwa projekty poselskie – złożony przez Polskę 2050 oraz przez PiS (ten ostatni ma na celu, jak napisali posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego, powrót do stanu sprzed 2021 roku, czyli sprzed wprowadzenia przez rząd Mateusza Morawieckiego rozwiązań Polskiego Ładu). Wiadomo natomiast, że jest kierunkowa zgoda Lewicy na ulżenie w pierwszym kroku najmniejszym przedsiębiorcom – oprócz likwidacji składki zdrowotnej od przychodów ze sprzedaży środków trwałych ma zostać obniżona minimalna wysokość składki zdrowotnej. W tej chwili jest ona obliczana od 100 proc. minimalnego wynagrodzenia, po zmianach będzie obliczana od 75 proc.
Pokłosiem środowego posiedzenia rządu jest też decyzja, że projekt tzw. reformy szpitalnictwa wróci do konsultacji publicznych. Choć minister zdrowia stwierdziła w czwartek, że ma poparcie całego rządu dla projektu, wiadomo, że koalicjanci wyrazili daleko idące zastrzeżenia – dowodem tego jest choćby publiczna wypowiedź wiceministra Wojciecha Koniecznego, który w środę wprost stwierdził, że pod projektem się nie podpisuje i wymaga on dalszych konsultacji. Wiele obaw artykułowali też ludowcy. Bezpośrednim powodem tej niecodziennej procedury powtórnego konsultowania projektu, który przeszedł cały proces uzgodnień, jest dopisanie w nim – po zakończonych konsultacjach – przepisów, dotyczących m.in. możliwości łączenia szpitali działających w formie SP ZOZ-ów ze szpitalami działającymi w formie spółek. Pojawiły się zarzuty o otwieranie w ten sposób procesów prywatyzacyjnych. I choć minister zdrowia publicznie dementowała scenariusze prywatyzacyjne a potem podjęła decyzję o usunięciu z projektu najbardziej kontrowersyjnych zapisów, nie przekonało to tych, którzy nie są entuzjastami ustawy o szpitalnictwie.