Czy dzięki ustawie o zdrowiu publicznym Polacy będą zdrowsi? O tym z dr. Tomaszem Zdrojewskim kierownikiem Zakładu Prewencji i Dydaktyki Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii GUMed, przewodniczącym Komitetu Zdrowia Publicznego PAN rozmawia Iwona Schymalla.
Czy mógłby Pan wskazać problemy zdrowotne mężczyzn w Polsce?
Nie sposób nie mówić o zdrowiu mężczyzn i to w kilku perspektywach. Pierwszą jest to, że mężczyźni w Polsce żyją krócej niż kobiety. Dużo krócej (od pięciu do siedmiu lat) niż mężczyźni w krajach starej piętnastki. Po drugie, liczba mężczyzn dożywających w dobrym zdrowiu wieku emerytalnego jest zdecydowanie mniejsza w Polsce. Dlatego ma to przełożenie ekonomiczne. Wszystkim nam podatnikom opłaciłoby się by mężczyźni w Polsce dożywali wieku emerytalnego w lepszym zdrowiu. Nasza diagnoza pokazała, że mężczyźni już od szkoły podstawowej i liceum mniej zajmują się własnym zdrowiem niż kobiety. Mają na ten temat od kobiet niższą wiedzę. Rzadziej niż kobiety zgłaszają się na badania, przez co, jeśli chodzi o nadciśnienie, pół miliona mężczyzn mniej niż kobiet wie, że ma nadciśnienie. Zatem w ogóle się nie leczy. Kilka tysięcy mniej mężczyzn wie, że ma wysoki cholesterol. Dużo więcej mężczyzn pali papierosy. To się przekłada na to, że dwa razy częściej niż u kobiet występuje zawał serca u mężczyzn. Rezerwę mamy wszyscy olbrzymią w tym, żeby poprawić zdrowie mężczyzn. Mówię to nie tylko w kategoriach medycznych czy biologicznych, ale także ekonomicznych więc ten temat bardzo by się nam opłacił.
Jest Pan wybitnym ekspertem jeśli chodzi o zapobieganie i profilaktykę, konstruowanie programów profilaktycznych. Bo tu jest chyba miejsce na prewencję i spojrzenie na stan zdrowia młodych.
Dziś wiemy, że starzenie się polskiego społeczeństwa bez względu na to, że trochę poprawiamy prewencję, spowoduje dużo większą liczbę zachorowań na choroby ryzyka, przede wszystkim na zawały serca, udary mózgu i choroby nowotworowe. Stąd, jedyną bronią aby system nie zbankrutował, jest stworzenie dużo lepszej prewencji niż mamy. Tu droga wiedzie przez edukację i stworzenie takiej motywacji dla mężczyzn, żeby chcieli się badać i szybciej poszli na badania przesiewowe, jeżeli chodzi o cholesterol, ciśnienie, urologa i by mieli większość świadomość. Nie wiem, czy może droga nie wiedzie przez kobiety? Psychologowie społeczni, socjologowie muszą wymyślić tę drogę, mechanizmy, które spowodują że mężczyźni zaczną się szybciej diagnozować i leczyć.
Pani poseł Beata Małecka-Libera ogłosiła, że do końca lutego będzie gotowy projekt ustawy o zdrowiu publicznym. Wiem, że jest to ważny dla Pana temat. Co jest kluczowe w tej ustawie?
Ta ustawa ma właśnie ogromne znaczenie dla tych spraw, o których mówiłem. Czyli zdrowia mężczyzn i kobiet w kontekście wydłużenia życia i życia w zdrowiu, dostępności ludzi na rynku pracy. Ta ustawa integruje wszystkie działania państwa. Jeśli jeszcze znajdzie zabezpieczenie finansowe, to nie wątpię, że w ciągu pół roku, roku, będą tego efekty. Najlepsze przykłady mamy z państw skandynawskich. To działanie ma wielki wsparcie naszego środowiska i komitetu zdrowia publicznego PAN.