Jak powiedział prof. Marian Zembala jego słowa zostały wyjęte z kontekstu. - Ja jako minister będę zawsze po stronie chorych - powiedział nowy minister zdrowia.
Przypomnijmy:
Chodzi o wypowiedź nowego ministra zdrowia w TVN-ie o protestujących w Wyszkowie pielęgniarkach.
- W Śląskim Centrum Chorób Serca, które jest częścią mojego zawodowego życia i pozostanie, jeżeli ktokolwiek z pracowników podjąłby strajk, na drugi dzień, będzie przeze mnie, dyrektora, zwolniony – powiedział minister. – Kiedy po jednej stronie jest bezbronny chory, a po drugiej stronie stanie lekarz lub pielęgniarka, która nie przyjdzie – niemożliwe. W demokracji są formy strajku przez przedstawicieli, jesteśmy w kraju wolnym, demokratycznym. Natomiast chory nie może być ofiarą manipulacji – powiedział prof. Zembala.
Podkreślił, że zarobek pielęgniarek w Polsce jest wciąż za niski.
Tymczasem „Solidarność” wystosowała pismo do Ewy Kopacz z żądaniem dymisji ministra. – Prawo do organizowania się w związki zawodowe, w tym prawo do strajku są zapisane w Konstytucji RP, a obowiązkiem ministra jest przestrzeganie konstytucji – mówi Piotr Duda, szef Związku – Ta wypowiedź dyskwalifikuje Zembalę nie tylko jako ministra, ale również jako dyrektora publicznej, utrzymywanej przecież za nasze podatki, placówki - pisał szef "Solidarności".
W radiowej Jedynce prof. Zembala tłumaczył się ze swoich słów. Jak powiedział to tylko część całej wypowiedzi.
- O ile niemoralne jest odejście od pacjenta, to są inne formy wyrażania protestu (negocjacji, mediacji), a ja jestem człowiekiem dialogu. Człowiekiem rozmów, człowiekiem który kojarzy się z pojednaniem i jednoczesnym rozwiązaniem - powiedział prof. Zembala.
Zdaniem Zembali różnicą jest ogłoszenie protestu, wywieszenie flag, a odejściem od łóżek chorych. Jednocześnie prof. Zembala powiedział, że skontaktował się z przewodniczącym "Solidarności" Piotrem Dudą.
- Wyjątkowo rozumiem, że pielęgniarki zarabiają za mało - powiedział Zembala, który już spotkał się z pielęgniarkami z OZZPiP i zaproponował im 300 zł podwyżki.