Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Zmiany w POZ coraz bliżej

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 8 kwietnia 2016 08:55

Zmiany w POZ coraz bliżej - Obrazek nagłówka
Zespół powołany przez ministra zdrowia do opracowania strategii rozwiązań systemowych w zakresie POZ przygotował już wstępny dokument, który jest efektem jego wielotygodniowej pracy.

Opracowana przez zespół „Analiza funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce oraz propozycje strategii rozwiązań systemowych” została wstępnie zredagowana na posiedzeniu 5 kwietnia b.r. , a po ostatecznej redakcji zostanie przekazana ministrowi zdrowia. Jest to dokument, który zostanie wykorzystany do projektu założeń ustawy o POZ - informuje Porozumienie Zielonogórskie. 

Zespół rozpoczął pracę w styczniu b.r., a w jego skład weszli przedstawiciele wszystkich organizacji lekarzy rodzinnych, a także reprezentanci organizacji pielęgniarek, pacjentów, pracodawców, ekspertów i menedżerów ochrony zdrowia. Porozumienie Zielonogórskie reprezentuje w nim prezes Jacek Krajewski, Teresa Dobrzańska-Pielichowska, Marek Twardowski, Andrzej Zapaśnik i Mariusz Kocój.

Przypomnijmy artykuł Aleksandry Kurowskiej (Służba Zdrowia)

W styczniu odbyły się dwa pierwsze spotkania zespołu powołanego przez ministra zdrowia do opracowania ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej. Zespół składa się z 21 osób, w tym przedstawicieli wszystkich organizacji lekarzy rodzinnych. Do końca czerwca mają oni przygotować założenia nowej ustawy, a dodatkowo także plan rozwoju POZ na kolejne lata. Konstanty Radziwiłł zachęcał, by propozycje były odważne.

Warto przeczytać

– Przygotujemy projekt założeń do ustawy wraz z testem regulacyjnym, który wskaże najważniejsze problemy i bariery wymagające interwencji. Zaproponujemy możliwe rozwiązania, w tym planowane do wykorzystania narzędzia i metody. Określimy także oczekiwane efekty – mówi Tomasz Tomasik, szef ministerialnego zespołu i prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. – Ponadto opracujemy strategię rozwoju podstawowej opieki zdrowotnej na kolejne lata. Będzie ona uwzględniać działania w odniesieniu do trzech wymiarów POZ: struktury, procesów i wyników – dodaje.

Minister Radziwiłł kilka razy wspominał, że trzeba wymyślić nowe sposoby wynagradzania medyków za jakość. I nawiązując do rozwiązań wprowadzonych przez Bartosza Arłukowicza, podkreślał, że liczba zlecanych badań wcale o jakości opieki nie świadczy.

Lekarze zasiadający w zespole wśród możliwych rozwiązań wymieniają wynagradzanie za efekty. Wtedy np. stawka kapitacyjna stanowiłaby, powiedzmy, 80 proc. wynagrodzenia, a pozostałe 20 proc. byłoby zależne od utrzymywania pacjentów w dobrym zdrowiu, czyli szeroko pojętej profilaktyki i prewencji. Tomasik, jako możliwe wskaźniki, wymienia m.in. poziom glikemii na czczo lub poziom hemoglobiny glikowanej (HbA1c) u chorych na cukrzycę, a w chorobach układu krążenia dążenie do uzyskania docelowych wartości ciśnienia tętniczego czy cholesterolu, z kolei w otyłości i nadwadze do obniżenia masy ciała pacjenta. – W przypadku osób palących papierosy premiowane może być to, że część pacjentów rzuciła trwale palenie. Fakt ten można sprawdzać w okresie pół roku, potem roku i dwóch. Generalnie wskaźniki powinny odnosić się do częstych chorób w POZ i mierzyć efekty zależne od działań medycznych na tym poziomie opieki – mówi Tomasik.

Ale przy obecnych zasobach kadrowych o profilaktyce trudno mówić. Resort zdrowia i lekarze twierdzą też, że liczba medyków rodzinnych musi znacząco wzrosnąć. Już teraz – biorąc pod uwagę ilu pacjentów mają pod opieką – realizacja wszystkich nakładanych na nich zadań jest niemal niewykonalna. – Obecnie na jednego lekarza przypada 2,7 tys. osób, w wyniku czego może zapewnić swojemu pacjentowi wizytę trwającą tylko 10–15 minut. To za mało, by zrealizować powierzone mu zadania. W krajach, w których POZ funkcjonuje dobrze, na jednego lekarza przypada o tysiąc, półtora tysiąca pacjentów mniej – mówi Milena Kruszewska, rzeczniczka MZ. I dodaje, że w Polsce mamy tylko ok. 11 tys. lekarzy specjalistów w zakresie medycyny rodzinnej. – Ta specjalizacja dla adeptów medycyny nie jest atrakcyjna. Kiedy ją tworzono, do jednego egzaminu specjalizacyjnego przystępowało po kilkaset osób. W 2015 r., w sesji jesiennej, wystawiono 82 dyplomy specjalizacyjne – dodaje. Gdyby system POZ działał sprawniej – nie ma wątpliwości, że udałoby się zaoszczędzić m.in. na hospitalizacjach.

Czy wokół zmian w POZ pojawi się konsensus, czy uda się go odbiurokratyzować oraz zachęcić do podjęcia zawodu więcej osób? Zobaczymy. – Pamiętajmy, że to już nie pierwsze podejście do takiego aktu prawnego. Miejmy nadzieję, że tym razem szczęśliwie się sfinalizuje – mówi Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego. Przedstawiciele PZ zwracają uwagę, że rolą podstawowej opieki zdrowotnej mogłoby też być koordynowanie świadczeń. A kontraktowanie mogłoby dotyczyć całego zespołu, a nie osobno lekarza, pielęgniarki, położnej. Należałoby też docelowo uzupełnić takie zespoły m.in. o psychologa.

Nad korzystnymi dla lekarzy rodzinnych zmianami mają też pośrednio pracować dwa inne nowo powołane w MZ zespoły – jeden od deregulacji w zdrowiu (ma przejrzeć wszystkie przepisy), a drugi od opracowania systemowych zmian.

Pierwsze zmiany już są

Niezależnie od zapowiedzi gruntownego uregulowania spraw POZ, małe zmiany już są wdrażane. Na koniec 2015 r. Radziwiłł wycofał się z lepszego wynagradzania lekarzy przepisujących więcej dodatkowych badań. Wyższą stawkę dostaną wszyscy. A pod koniec stycznia opublikowano zarządzenie ograniczające sprawozdawanie wybranych specjalistycznych badań. POZ będzie przesyłał informacje nie co kwartał, a co pół roku i będzie ona zbiorcza, bez podawania numerów PESEL pacjentów.

Kolejne udogodnienia mają nastąpić w pakiecie onkologicznym. Resort zdrowia proponuje m.in., by DiLO było tylko w wersji elektronicznej. To oznaczałoby, że medycy przestaną przepisywać ręcznie w karty m.in. wyniki badań. Dodatkowo MZ chce znieść sankcje związane ze wskaźnikiem trafnych diagnoz w pakiecie onkologicznym. Obecnie, gdyby medyk skierował na szybką ścieżkę pacjentów, ale nowotwór złośliwy potwierdziłby się u mniej niż 1 na 15, zostałby wykluczony z pakietu. Powrót zaś byłby możliwy tylko po dodatkowych szkoleniach. Obawiano się bowiem, że medycy będą kierować na szybsze badania także osoby z innymi chorobami. – Lekarze zachowali się odpowiedzialnie. NFZ przez system sprawozdawczości będzie monitorowało liczbę wydawanych kart, tak że zawsze będziemy mieli wiedzę o racjonalności ich wydawania – mówi Piotr Warczyński, wiceminister zdrowia.

W oczy kolą

Ale pojawiają się różne głosy. Szefowie szpitali mówią o tym, że z lekarzy zdejmuje się obowiązki. Skarżą się na wpychanie im pacjentów na dyżury, podczas gdy mogliby mieć badania zlecone przez lekarza rodzinnego albo pomoc udzieloną w nocnej opiece. W takiej sytuacji – ich zdaniem – nie powinno się zwiększać finansowania POZ.

To, niestety, jak spór o to, co było pierwsze, kura czy jajko. Bo choć uwagi i rozżalenie szpitalników można zrozumieć, bez lepszego finansowania lekarzy rodzinnych nie będzie więcej. A jeśli nie będzie ich więcej – nie wezmą na siebie więcej zadań.  

Źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie/Służba Zdrowia

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także