Do tragedii doszło w sobotę wieczorem. 56-letni Gupta jechał prowadzonym przez swojego kierowcę autem na wieczorny obchód do szpitala Amritdhara Hospital, którego był właścicielem i dyrektorem. Drogę zajechał im motocykl. Jeden z trzech jadących nim mężczyzn otworzył ogień z bliskiej odległości. Życia ranionego dwukrotnie w klatkę piersiową lekarza, mimo że błyskawicznie przewieziono go do (własnego) szpitala, nie udało się uratować.
Policja zatrzymała podejrzanych o zabójstwo już następnego dnia. Wśród nich jest były pracownik szpitala, technik dializacyjny, zwolniony przez dr. Guptę w grudniu ubiegłego roku.
Po zatrzymaniu miał on zeznać, że chciał się zemścić na byłym pracodawcy, za to że – używając swoich wpływów – zadbał o to, by zwolniony pracownik nie mógł znaleźć pracy w żadnej innej placówce medycznej w okolicy.
Liczba ataków na lekarzy w Indiach znacząco wzrosła w ciągu ostatnich lat. Najczęściej agresorami są rodziny pacjentów, których życia nie udało się lekarzom uratować. Hinduskie Stowarzyszenie Medyczne donosi, że aż 75 proc. ich członków doświadczyło przemocy fizycznej w pracy. Z innych badań wynika, że aż 88 proc. specjalistów dotknął gniew i przemoc ze strony pacjentów i lub ich krewnych. Bojąc się agresywnych reakcji krewnych po śmierci pacjenta, lekarze coraz częściej odmawiają leczenia osób w stanie ciężkim. Między 2007 a 2016 r. aż 18 stanów Indii wprowadziło prawo specjalnie chroniące lekarzy. Zazwyczaj przewiduje ono karę do 3 lat więzienia za jakikolwiek atak fizyczny na pracowników szpitala lub jego infrastrukturę. To jednak nie odstrasza agresorów.
Źródło: Yahoo News