Europejskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób opublikowało raport, z którego wynika, że 92 procent przypadków różyczki w Europie przypada na Polskę. Skąd takie ponure statystyki?
Statystyki nie mylą się. I nie jest to sprawa, o której zapominamy, czy nie mamy klarownej wiedzy. Taka sytuacja, czyli zwiększona liczba zachorowań na różyczkę w porównaniu z innymi krajami Europy obserwowana jest w Polsce od kilku lat. Jest ona efektem kalendarza szczepień tzn. tego jak wyglądał w przeszłości. Jak pamiętamy, początkowo wprowadzono do kalendarza szczepienie przeciw różyczce tylko dla dziewcząt w 13 roku życia. Nie szczepiliśmy wówczas całej populacji tzn. dziewcząt i chłopców, a to przyczyniło się do utrzymania rezerwuaru wirusa w populacji. Sytuacja stopniowo zaczęła się zmieniać od 2004r. Wówczas do kalendarza szczepień wprowadzono skojarzoną szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR) dla całej populacji dziewcząt i chłopców, którą podajemy w dwóch dawkach: w 13-15 miesiącu życia, a następnie w 10 roku życia. W efekcie tak skonstruowanego kalendarza można się było spodziewać, że na przestrzeni bliskich lat pojawi się duża grupa osób wrażliwych za zachorowanie, głównie wśród nieszczepionych chłopców. I tzw. epidemię wyrównawczą obserwowaliśmy w roku 2014. W jej wyniku zachorowało ponad 38 tysięcy osób, w tym głównie młodych mężczyzn w wieku od 19 do 29 lat. Oczywiście, mamy świadomość spektakularnej liczby chorych na różyczkę zarejestrowanych w ramach nadzoru epidemiologicznego, ale trzeba podkreślić, że prawidłowe rozpoznanie różyczki powinno opierać się nie tylko na podstawie objawów klinicznych, ale również na wykonaniu badania laboratoryjnego. Wynika to z faktu udziału naszego kraju w programie eliminacji odry i różyczki w rejonie europejskim, nadzorowanym przez WHO. Dodam, że badanie laboratoryjne w kierunku różyczki można wykonać bezpłatnie w ramach programu eliminacji w Laboratorium o charakterze Referencyjnym w Zakładzie Wirusologii NIZP-PZH w Warszawie.
Kiedy w Polsce osiągniemy zbliżone do krajów europejskich statystyki?
Obserwując obecne dane, które okresowo publikujemy w biuletynie „Choroby zakaźne i zatrucia w Polsce”, wyraźnie zarysowany jest trend spadkowy zachorowań na różyczkę. Oznacza to, że w przeciągu najbliższych lat będziemy mieli sytuację, która obserwowana jest obecnie w innych krajach europejskich. Jesteśmy w stałym kontakcie z ECDC, Światową Organizacją Zdrowia, która, jak wiemy, prowadzi i koordynuje program eliminacji odry, różyczki, różyczki wrodzonej w rejonie europejskim WHO.
Co z rodzicami, którzy nie chcą szczepić dzieci oraz rosnącymi w siłę ruchami antyszczepionkowymi?
Rzeczywiście ruchy antyszczepionkowe nie dają o sobie zapomnieć. Rodzicom, którzy są niezdecydowani, nie wiedzą jak mają się zachować, czy zaszczepić swoje dziecko, czy odstąpić od szczepienia, polecam kontakt z lekarzem POZ, który odpowie na pytania i wątpliwości dotyczące szczepień. Może warto też przypomnieć o ognisku odry w Berlinie, w tym śmiertelnego przypadku choroby u dziecka. Ten przykład pokazuje, że nie poddając dzieci szczepieniom ochronnym narażamy je na niebezpieczeństwo zachorowania, a zwłaszcza wystąpienia powikłań, które niestety mogą zakończyć się utratą życia.
Gdy jednak popatrzymy na wyniki stanu zaszczepienia dzieci w Polsce wg obowiązkowego kalendarza szczepień, obejmującego dzieci od 0 do 19 roku życia, to jest on zadowalający. Stan zaszczepienia utrzymuje się na wysokim poziomie zapewniającym utrzymanie odporności zbiorowiskowej. Jednocześnie świadczy o tym, że większość rodziców podejmuje właściwe decyzje i szczepi swoje pociechy przeciw chorobom zakaźnym.