[caption id="attachment_12472" align="alignnone" width="620"] FOT. MICHAL MUTOR / AGENCJA GAZETA[/caption]
Pakiet onkologiczny nie dla chorych na raka piersi - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Czy rzeczywiście tak jest? O tym z Elżbietą Kozik prezes Stowarzyszenia Amazonki Warszawa-Centrum rozmawia Alicja Dusza.
Czy to prawda, że pakiet onkologiczny nie jest dla kobiet chorych na raka piersi?
Chcemy udowodnić w oparciu o doświadczenia wszystkich nas, że pakiet nie załatwia kompleksowego leczenie raka piersi w Polsce, o jakie walczymy. Odrzucono nam zarządzenie, które zezwalało na tworzenie takich ośrodków jak Breast Cancer Unit. Jak pakiet się rodził, to Ministerstwo powiedziało, że wycofuje zarządzenie, bo pakiet onkologiczny załatwi sprawę. Dziś chcemy udowodnić, że pakiet onkologiczny wcale tego nie załatwia i trzeba wrócić do zarządzenia o kompleksowym leczeniu kobiet chorych na raka piersi w Polsce. Tworzyć ośrodki, w których kobieta z podejrzeniem raka piersi, będzie przeprowadzona przez wszystkie etapy leczenia, by mogła wiedzieć czy faktycznie choruje. Jeśli rak jej nie zagraża, to też musi to wiedzieć. Ale dostęp do takich ośrodków musi być zdecydowanie dla każdej kobiety, a nie na zasadzie, że ją się odsyła i jeszcze mówi, że jest za młoda na USG.
Dlaczego Pani zdaniem pakiet nie załatwia tego problemu?
Pakiet nie daje możliwości leczenia kompleksowego. Okazało się, że pakiet nie załatwia wielu spraw ludzi chorych na raka.
Czy rzeczywiście jest tak, że lekarze pierwszego kontaktu nie chcą zlecać kobietom badania USG?
Myślę, że może to wiązać się z tym, że lekarz pierwszego kontaktu kierując kobietę na USG musi liczyć się z limitami finansowymi, które ma. Jeżeli wyczerpał limit skierowań na badania USG, to będzie się wstrzymywał z dalszym ich wydawaniem. Proszę pójść do takiego lekarza i powiedzieć, że coś Panią niepokoi w piersi. Zobaczy Pani jego reakcję i przekona się, czy dostanie zlecenie na USG. Wyjątkowo będzie tak, jeśli trafi Pani na dobrego lekarza albo takiego który spojrzy na Panią i uzna, że jednak warto.
Czyli w sytuacji, gdy do lekarza pierwszego kontaktu trafia taka pacjentka, musi on ją odesłać od specjalisty?
Oczywiście. Ponieważ jest ograniczony wydatkami, ma finansowe kajdanki, to w związku z tym na wszelki wypadek nie daje skierowania na USG. Uważa, że może pani pójść i zapłacić za wizytę prywatną. Prywatnie lekarz nie jest przecież niczym ograniczony.