Jak pierwszy informował Medexpress chorzy na czerniaka mają od marca utrudniony dostęp do leczenia. Ministerstwo Zdrowia z końcem lutego przestało refundować chorym na czerniaka lek przedłużający życie.
Chodzi o leczenie wemurafenibem, który Ministerstwo Zdrowia przestało refundować z końcem lutego. - Sytuacja, którą mamy teraz prowadzi do zmiany, która jest trudna do wytłumaczenia z punktu widzenia merytorycznego. Jest raczej szkodliwa dla chorych i niezgodna z zapisem rejestracyjnym leku, a przede wszystkim z zaleceniami polskimi i europejskimi, postępowania z chorymi na czerniaki. Ponieważ leczenie chorych wemurafenibem, czyli lekiem, który działa na określony rodzaj mutacji BRAF, zostaje ograniczony tylko do pierwszej linii terapii, czyli chorzy nie mogą otrzymywać wcześniej leczenia systemowego. Wiemy z bardzo dużego badania obejmującego 3200 chorych, że chorzy otrzymujący wcześniej leczenie, mają takie same wyniki leczenia wemurafenibem jak ci, którzy takiego leczenia nie otrzymywali. W praktyce klinicznej nie jest powiedziane, że trzeba zacząć leczenie od wemurafenibu, ponieważ część chorych może otrzymywać leczenie polegające na perfuzji kończynowej. Może brać udział w badaniach klinicznych, otrzymywać immunoterapię, a także otrzymywać chemioterapię. Wszystko zależy od sytuacji klinicznej. Zostaliśmy teraz sprowadzeni do takiej sytuacji, że właściwie nakaz urzędniczy każe nam stosować ten lek w pierwszej linii terapii, kiedy nie zawsze jest to uzasadnione - powiedział w Medexpressie onkolog prof. Piotr Rutkowski.
Rocznie taka mutacja genu występuje u ok. 250 pacjentów w Polsce, którzy teraz z własnej kieszeni będą musieli zapłacić za terapię, która miesięcznie kosztuje ok. 30 tys. zł.
Źródło: wp.pl
Przeczytaj również: prof. Wysocki: Decyzja MZ bardzo utrudnia nam możliwości terapeutyczne