Co stresuje Polaków?
Stresuje nas, wydawało by się, że życie zawodowe. Jednak większość Polaków wskazała na życie prywatne. Aczkolwiek tu są różnice płciowe, bo mężczyzn bardziej stresują jednak sytuacje zawodowe, podczas gdy kobiety sytuacje domowe. Co nas stresuje w pracy? Stresuje nas przeważnie to na co mamy wpływ czyli: chaos, brak organizacji, natłok obowiązków, praca pod presją czasu. Jestem praktykiem z 12-letnim stażem i mam świadomość, że niektóre rzeczy „spadają nam z nieba” nagle i nie mamy na to wpływu. Mamy za to wpływ na to, ile czasu spędzimy na jakimś portalu społecznościowym, a ile na obróbkę merytoryczną tego, co mieliśmy zrobić. Bywa, że wpadamy w takie dziury czasowe, nie wiemy co się z naszym czasem stało, że nam uciekł. A dobra organizacja spowodowałaby, że napięcie by się obniżyło, nie byłoby sytuacji, że zbliża się koniec pracy, a ja mam jeszcze wciąż tyle do zrobienia. To jest to, na co mamy wpływ. W domu z kolei stresują nas finanse. Ale to znowu jest to na co my mamy wpływ. Kiedy chcemy poradzić sobie ze stresem, trudnymi sytuacjami, zaczynamy stosować strategię unikową np. idziemy do sklepów i wydajemy pieniądze. To jest dość powszechne, kiedy ludzie walcząc ze stresem, idą i sobie coś kupują. Wszystko super, tylko później okazuje się, że mamy debet na karcie albo super zadłużenie na karcie kredytowej. To znowu staje się przyczyną stresu i mamy błędne koło. Znowu popadamy w stres, idziemy coś sobie kupić, znowu okaże się, że „kasy” nie mamy i to nas znowu stresuje. To kolejne zjawisko, na które my de facto wpływ mamy i moglibyśmy nim zarządzić w sposób aktywny. Muszę tu powiedzieć o ważnej rzeczy – grupie sytuacji, na które wpływu nie mamy np. na chorobę członka rodziny lub dziecka. Uczę zdrowia behawioralnego i wiem, że 53 proc. czynników wpływających na nasze zdrowie to nasz styl życia. Więc, my mamy wpływ na 53 proc. czynników. Ale jest też sfera takich sytuacji, na które wpływu nie mamy. I rzeczywiście wtedy doświadczamy silnego stresu. Ogólnie stresuje nas utrata kontroli.
Jak sobie można radzić ze stresem?
Tradycyjne, potoczne podejście do stresu zakłada, że powinniśmy go unikać, czyli robić wszystko, żeby było go mało. Natomiast jest to po prostu niemożliwe. To właśnie ewolucja ukształtowała w nas cudowny fizjologiczny mechanizm, który powoduje, że do naszej krwi w sytuacjach trudnych zostają wrzucone trzy hormony: adrenalina, noradrenalina i kortyzol. One powodują, że nasz organizm mobilizuje się do działania, że mamy zastrzyk energii i poczucie, że możemy wszystko zrobić, nie czujemy też bólu. To sprawia, że w trudnych sytuacjach świetnie sobie radzimy. Natomiast, to co robi współczesny człowiek, to nadużywanie tego mechanizmu. Czyli problem polega na tym, że stresujemy się zbyt często, zbyt intensywnie i zbyt długo. I nie potrafimy przekłuwać tego napięcia w jakieś pozytywne rzeczy. A stres chroniczny jest bardzo groźny, bo może prowadzić do bardzo poważnych chorób, obniżenia funkcjonowania układu odpornościowego. Natomiast takie krótkie reakcje fizjologiczne w trudnych sytuacjach mogą nam tylko pomóc. Co możemy robić? Po pierwsze stawiać czoła trudnym sytuacjom. Określamy to jako strategie zadaniowe. Czyli, bierzemy sprawy w swoje ręce. Zakasamy rękawy, wychodzimy poza strefę komfortu i radzimy sobie z trudną sytuacją np. planujemy, testujemy. Jak się nie udaje, wymyślamy inne strategie. Działamy. Druga grupa strategii to strategie emocjonalne, kiedy staramy się obniżyć napięcie. Robimy to na dwa sposoby. Najprostszym jest wygadanie się. Są wyniki badań, które pokazują, że takie wygadanie się powoduje, że w naszej krwi pojawia się więcej limfocytów, że nasz układ odpornościowy zaczyna lepiej funkcjonować. Więc warto się wygadać. Kobiety zwykle tak robią. Chowanie emocji do środka powoduje nie tylko to, że jesteśmy narażeni na problemy psychicznie i eskalowanie się stresu, ale także na bardzo poważne problemy zdrowotne. Więc tego nie doradzam. Dogadanie się, prośba o radę, konsultacja wśród tych strategii są też takie, które powodują po porostu obniżenie napięcia. To jest to wszystko co robimy z ciałem, czyli możemy pójść pobiegać, na basen, jogę, możemy medytować czy wziąć kąpiel. A więc robić wszystko to, co spowoduje, że obniży nam się napięcie. Najbardziej banalnym sposobem jest oddychanie. Większość ludzi na świecie nie potrafi właściwie oddychać. To jedna z naszych automatycznych czynności tyle, że my z niej bierzemy absolutne minimum – tylko tyle tlenu, by przeżyć. Natomiast potrzebujemy więcej, żeby nasz mózg lepiej funkcjonował. Podstawową zasadą prawidłowego oddychania w stresie jest wzięcie głębokiego oddechu, licząc np. do trzech, przytrzymać do trzech lub sześciu, długo wypuszczać powietrze, licząc do sześciu lub dziewięciu. Czyli to powinna być dwu lub trzykrotność długości wdechu. Wykonanie dziesięciu takich oddechów powinno spowodować, że napięcie spadnie i poczujemy się lepiej. I ostatnia grupa strategii to są strategie unikowe. To grupa, którą odradzam. Tu występują dwie podgrupy. Pierwsza polega na tym, że udajemy stosowanie mechanizmów obronnych. Mówimy np. nie, ja się nie przejmuję, to dla mnie nic, ja się tym nie stresuję itd. Niestety, to powoduje, że napięcie narasta i w pewnym momencie obróci się przeciwko nam. Druga grupa to wszelkiego rodzaju czynności zastępcze np. picie alkoholu, narkotyki, zakupoholizm, albo ciągle idziemy spać, żeby nie myśleć o problemie. To są sytuacje, w których próbujemy sobie zrekompensować trudności, uciekając w inną czynność, co niestety problemu nie rozwiązuje. Te podgrupy to najmniej konstruktywne strategie.
Więcej o akcji Stresozaradni na www.stresozardni.pl