W roku statystycznym 2017/18 do angielskich szpitali przyjęto 2196 pacjentów w wieku od 10 do 24 lat z zaburzeniami odżywiania. Przytłaczającą większość (2006, tj. 91%) stanowiły dziewczęta, z których 1326 miało od 13 do 17 lat. Znacząca przewaga dziewcząt występowała w każdym przedziale wiekowym.
Autorzy raportu podkreślają niepokojący wzrost zachorowań w najmłodszych grupach. Tylko wśród dziewcząt 10-letnich częstość hospitalizacji z powodu zaburzeń odżywiania wzrosła w ciągu ostatniej dekady aż o 146 procent. Wśród 12-latek odnotowano wzrost o 93 procent. Chociaż bulimia jest zaburzeniem częstszym wśród dzieci i młodzieży, to anoreksja odpowiadała za większą liczbę hospitalizacji.
– Wpływ mediów społecznościowych i kult celebrytów to niektóre z czynników odpowiedzialnych za wzrost liczby dzieci i młodzieży dotkniętych zaburzeniami odżywiania – przekonuje Nuno Albuquerque z UK Addiction Treatment Group (UKAT). – Jednak nie tylko problem z postrzeganiem własnego ciała leży u podstaw tych zaburzeń. Dotykają one także dzieci, które doświadczają deficytu więzi z rodzicami.
Leczenie zaburzeń odżywiania nie jest łatwe. W przeciwieństwie do „klasycznych” uzależnień, osią terapii nie może być abstynencja, ponieważ wszyscy musimy jeść, aby żyć.
– Zamiast tego, leczenie koncentruje się na znalezieniu równowagi w relacji między pacjentem a jedzeniem. W większości przypadków przezwyciężanie zaburzeń odżywiania, które pojawiły się w dzieciństwie, jest procesem długotrwałym, a w niektórych przypadkach trwa do końca życia – wyjaśnia – N. Albuquerque.
Choć zaburzenia odżywiania dotykają najczęściej dziewcząt, autorzy raportu zwracają też uwagę na istotny wzrost liczby hospitalizacji chłopców, zwłaszcza najmłodszych. W 2014 roku do szpitala przyjęto z tego powodu tylko jednego 10-latka, a w 2018 r. – dziewięciu. Z kolei w grupie 14-letnich chłopców liczba przyjęć do szpitala z powodu zaburzeń odżywiania zwiększyła się w tym samym okresie z 14 do 39 przypadków.