Od 1 listopada 2023 r. profilaktyczną mammografię na NFZ mogą robić panie w wieku od 45 do 74 lat, a cytologię - panie od 25. do 64. roku życia. Chodzi o to, aby jak najwcześniej wykrywać nowotwory piersi i raka szyjki macicy oraz móc je skuteczniej leczyć. Założenia są szczytne i chwalebne, a badania są bezpłatne, co teoretycznie powinno przyczynić się do szerokiego zainteresowania.
– Po pierwszym miesiącu nie możemy mówić o sukcesie frekwencyjnym. Brakuje kilku elementów: promocji takich badań ze strony NFZ i Ministerstwa Zdrowia oraz działania, które spowodują aby wykonywanie np.: cytologii było opłacalne dla przychodni – przyznaje Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Problemem są małe miejscowości, gdzie nie przyjmują lekarze ginekolodzy na NFZ i gdzie nie ma jak wykonać badań mammograficznych.
Mamy więc sytuację taką, że do badań może przystąpić większa ilość pacjentek, ale nie przystępuje, bo nie ma gdzie. W małych miejscowościach nie ma infrastruktury do badań, a pacjentki nie palą się do wyjazdów. Nie ma także chęci utworzenia nowych gabinetów ginekologicznych, z powodu braków kadrowych a refundacja badań dla lekarzy POZ jest na żenująco niskim poziomie – dodaje Michał Bulsa.
– Nie wystarczy zaplanować, że badaniem objęte zostaną młodsze Panie. Za tym musi iść konkretna kwota pieniędzy, promocja i poszerzenie mapy gabinetów i przychodni, które będą mogły te badania wykonywać. Nasze doświadczenie pokazuje, że pacjentki do badań muszą być namawiane, trzeba im o tym przypominać. Gabinety POZ nie będą tego robić, wiedząc, że nie mają możliwości, by je zrealizować lub gdy w ostatecznym rozrachunku okaże się, że pobranie wymazu będzie kosztować więcej niż NFZ zwróci przychodni. Wycena świadczenia musi być wyższa. To najprostsze rozwiązanie – mówi Michał Bulsa.
źródło: informacja prasowa