Jakie konsekwencje dla pacjenta chorego na szpiczaka mnogiego mogą wynikać z braku kontynuacji leczenia? O tym z prof. Wiesławem W. Jędrzejczakiem, kierownikiem Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych WUM rozmawia Iwona Schymalla.
Jakie konsekwencje dla pacjenta chorego na szpiczaka mnogiego mogą wynikać z braku kontynuacji leczenia?
Przede wszystkim nie wierzę, że do tego dojdzie. Leczenie, o którym mowa musi być stosowane w sposób ciągły. W tej sytuacji bardzo złą konsekwencją przerwania leczenia może być przede wszystkim progresja choroby. Nawet jeśli włączymy jakieś leczenie zastępcze, to będzie ono mniej skuteczne i generalnie zmarnowany zostanie dotychczasowy skutek, pieniądze, jakie w to zainwestowano. A przede wszystkim niekontrolowane zmiany leczenia prowadzą do selekcji komórek opornych na leczenie i późniejsze przywracanie terapii odbywa się już w gorszej sytuacji.
Powiedział Pan, że to może być hekatomba…
Hekatomba, bo mówimy o dużej liczbie pacjentów całej Polsce otrzymujących lenalidomid, którzy raptem zostaną pozbawieni leczenia. Oni otrzymują ten lek przewlekle, są świadomi swojej sytuacji i raptem my lekarze zderzymy się z dziesiątkami chorych, którzy nie dość, że mają śmiertelną chorobę to jeszcze nie będziemy im mogli kontynuować leczenia.
Mówimy o leku, który jest już kilkanaście lat w Polsce. Są już nowe leki. Postęp w nauce następuje szybko. Czy polscy pacjenci nie są w jakiś sposób wykluczeni, kiedy patrzymy na ich dostęp do skutecznych terapii?
Na pewno powinien skończyć się problem z lekami, które są już ustabilizowane. Większość leków nowej generacji nie jest jeszcze zarejestrowanych, w związku z tym nie są dopuszczone do obrotu, a płatnik nie ma problemu wydawania na nie pieniędzy, bo jeszcze nie są handlowo dostępne. Natomiast, w ciągu najbliższych kilku lat rzeczywiście pojawi się trudna sytuacja dla płatnika, gdyż jest kilka nowych leków, które będą oferować znaczne wydłużenie życia i które firmy będą starały się wprowadzić na rynek za jak najwyższą cenę.