Czy Polska jest przygotowana na walkę z wirusem Ebola? Po tym jak w Hiszpanii pielęgniarka, która w madryckim szpitalu opiekowała się zmarłym niedawno na ebolę misjonarzem, zgłosiła się do szpitala z powodu wysokiej gorączki i testy potwierdziły obawy lekarzy, pojawiły się pytania, kiedy w Polsce dojdzie do zakażenia?
44-letnia pielęgniarka zaczęła czuć się źle już 30 września, cztery dni po śmierci misjonarza. Placówka podjęła działania zgodnie z procedurą wypracowaną na wypadek zagrożenia ebolą. Kobieta trafiła do izolatki. Pierwszy test dał pozytywny rezultat, a kolejne badanie potwierdziło, że to rzeczywiście ebola. Jest to pierwszy przypadek, gdy do zarażenia się ebolą doszło poza terytorium Afryki. - Niepokój budzi zachorowanie tej pielęgnarki. Ten przypadek jest skrupulatnie badany - mówił podczas konferencji prasowej w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego PZH szef Instytutu prof. Mirosław Wysocki.
Epidemiolog prof. Andrzej Zieliński powiedział, że na razie trudno określić śmiertelność tej choroby, bo wiele osób chorych zostaje wyleczonych. - Liczba zgonów w stosunku do potwierdzonych przypadków, wynosi ok. 50 proc. Ale to nie jest to samo co śmiertelność - powiedział prof. Andrzej Zeliński.
Prof. Mirosław Wysocki potwierdził, że również w Polsce wykonywane były badania na obecność wirusa, we wszystkich przypadkach wynik był negatywny. - Wykonaliśmy na razie kilka testów próbek, we wszystkich przypadkach były to wykluczenia. Badani byli m.in. Afrykanie, wszystkie próby potwierdziły u nich malarię - powiedział Wysocki.
Komisja Europejska zażądała od Hiszpanii wyjaśnień tego, jak doszło w kraju do zakażenia wirusem Ebola u pielęgniarki, która zajmowała się zmarłym misjonarzem.