W radiu TOK FM prof. Zbigniew Fijałek powiedział, że reklamy suplementów kłamią. Poza tym pojawiający się w reklamach lekarze sugerują, że suplementy to leki, co jest nieprawdą.
Zdaniem szefa Narodowego Instytutu Leków Polacy przesadnie wierzą w reklamy suplementów diety i dlatego kupują ich tak dużo, a potem łykają je garściami. Jak tłumaczy prof. Fijał co trzeci Polak łyka suplementy diety niepotrzebnie, bo wystarczy zdrowo się odżywiać, wtedy będziemy dostarczać organizmowi potrzebne witaminy i minerały.
Polacy rocznie na suplementy diety wydają 3 miliardy zł. Rynek suplementów diety stanowi 6 proc. rynku farmaceutycznego. Najczęściej Polacy kupują witaminy i minerały, potem preparaty gastryczne, wspomagające trawienie i probiotyki, na końcu tej listy znajdują się suplementy stosowane na kaszel, przeziębienie i zapalenie układu moczowego.
W Polsce produkuje się 8 tys. różnych suplementów diety. W większości aptek znajdziemy nawet 753 produkty, które stanowią nawet 80 proc. rynku suplementów diety.
Jakie skutki uboczne mogą wywoływać suplementy? Na przykład osłabienie mięśni, utratę odporności, wypadanie włosów. Czyli rezultat może być odwrotny do zamierzonego. U kobiet w ciąży witamina A w nadmiarze może doprowadzić do uszkodzenia płodu. Stosowanie olejów rybnych w nadmiarze może nawet o 40 proc. zwiększyć zachorowanie na nowotwory. A selen w zbyt dużej ilości jest toksyczny.
Zgodnie z polskim prawem (opartym na wytycznych europejskich) dopuszczenie suplementów diety do obrotu leży w gestii Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS). Producent składa odpowiednie formularze i od tego momentu suplement diety może wejść na rynek z obowiązkowym na opakowaniu, przy nazwie handlowej, napisem – suplement diety. A to zdaniem specjalistów nie daje pewności pacjentom, że te suplementy są bezpieczne.
Źródło: radio TOK FM
Przeczytaj również: Suplementy diety mogą szkodzić!