Z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że sytuacja związana z odmową szczepień w Polsce staje się coraz poważniejsza.
- W roku 2022 Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH zarejestrował 72,7 tys. uchyleń
- W województwie zachodniopomorskim odnotowano blisko 2,5 tysiąca odmów
- Najgorsza sytuacja jest na Śląsku, gdzie liczba odmów przekracza rocznie nawet 10 tysięcy.
- Odmowy szczepień to bardzo radykalne zgłoszenia, gdy lekarz wie, że szczepienia nie będzie. „Miękkie uniki” polegają na tym, że rodzic mówi, że dziecko jest chore czy właśnie wyjeżdża na wakacje czy ferie. I tak można wodzić lekarza za nos całe lata.
Oficjalna liczba odmów szczepień to wierzchołek góry lodowej
Badania opublikowane w czasie Europejskiego Tygodnia Szczepień przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego są alarmujące dla całego sektora ochrony zdrowia w Polsce.
- W zakresie świadomości dotyczącej szczepień mamy do wykonania w Polsce jeszcze wielką pracę. Te statystyki są przerażające i pokazują, że pandemia nie nauczyła nas szacunku do szczepień, wręcz przeciwnie – mimo że szczepienia w czasie pandemii ratowały życia – to nadal im nie ufamy – mówi dr Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Lekarze rodzinni zwracają uwagę, że odmowy szczepień odnotowywane są w momencie, gdy lekarz zgłosi sprawę do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. W rzeczywistości niewykonanych szczepień i uników jest znacznie więcej.
- Ten problem jest znacznie większy. System nie jest szczelny, bo proces raportowania odmów szczepień jest bardzo skomplikowany i lekarze rodzinni nie mają często jak wykonać tego raportu rzetelnie. Ilość zgłoszeń o której wiemy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Konsekwencje są poważne, bo mieliśmy już przypadek Błonicy w Szczecinie, mamy skierowania z Odrą do szpitali, a te choroby miały już nie wrócić do Europy – mówi dr Bujko.
W zachodniopomorskim mamy 2,5 tysiąca odmów
- Moim zdaniem to jest dużo. Każda osoba, która nie jest zaszczepiona, a powinna być to porażka systemu. Teoretycznie każde dziecko idące do przedszkola czy klubiku dziecięcego powinno być zaszczepione na ospę wietrzną. W rzeczywistości to obecnie dobrowolne szczepienie bezpłatne, bo nie mamy jak weryfikować czy dziecko szczepienie przyjęło. Widzimy także coraz więcej uników, że dziecko nie może zaszczepić się, bo jest chore, bo wyjeżdża na obóz czy na wakacje, bo zaszczepiło się w niemieckiej przychodni itp. – dodaje dr Jacek Bujko. – Żałuję, że pandemia niewiele nas nauczyła – dodaje ekspert Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.
inf pras