O rozpowszechnianiu się chorób psychicznych na świecie, w tym w UE i Polsce Iwona Schymalla rozmawia z psychiatrą dr. Sławomirem Murawcem.
W zeszłym roku w Davos w czasie Forum Ekonomicznego powstała nowa rada ds. zdrowia psychicznego. W tym roku pojawiły się rekomendacje dla przywódców świata dotyczące rozpowszechnienia chorób psychicznych na świecie, w tym w UE i Polsce. To chyba dobry symptom, że ci którzy decydują o lokacji środków na leczenie, dostrzegają jak wielkim problemem są choroby psychiczne, także w Polsce.
Tak, to zdecydowanie pozytywny sygnał. Myślę, że jest on także takim sygnałem alarmowym, wynikającym z badań przeprowadzonych przynajmniej w UE. Wynika z nich, że w ciągu roku powyżej jednej trzeciej całej populacji zamieszkującej UE cierpi z powodu zaburzeń psychicznych. Jeśli choroba dotyczy jednej trzeciej populacji to jest to bardzo poważny problem, którym trzeba się wreszcie zająć.
Mówi się też o kosztach leczenia chorób psychicznych, wskazując, że może być tak, że w ciągu najbliższych dekad koszty leczenia mogą przewyższyć wzięte razem koszty leczenia cukrzycy, nowotworów i chorób układu oddechowego. Czy rzeczywiście takie tendencje obserwują eksperci?
Tak. Musimy sobie uświadomić, że choćby depresja, o której najbardziej w tej chwili się mówi, u osoby u której występuje, zabiera każdego roku miesiące życia. Poważne badania mówią, że osoby cierpiące na najcięższe choroby psychiczne żyją nawet dwadzieścia pięć lat mniej niż ogólna populacja. W związku z tym to dwadzieścia pięć lat mniej życia, a z tego życia, które zostało jest taka osoba kompletnie wyłączona z powodu różnego rodzaju epizodów, które uniemożliwiają poświęcenie się pracy czy rodzinie. To są lata w przypadku osób dotkniętych tymi chorobami.
Czy można wskazać związek między chorobami psychicznymi a somatycznymi? Bo to też może wpływać na koszty leczenia i koszty społeczne.
Tak, zdecydowanie tak. W tej chwili już dla psychiatrów stało się jasne, że to nie jest tak, że choroby psychiczne rozgrywają się w przestrzeni umysłowej czy emocjonalnej, to że np. człowiek się boi albo jest mu smutno. Tylko, rozstrzygają się one w całym człowieku. Obserwacja trwająca od lat pokazała, że np. osoby w depresji częściej zapadają na choroby układu sercowo-naczyniowego czy cukrzycę. W tej chwili znajduję to w wynikach naukowych, które mówią, że choroby typu depresja czy lęk są chorobami całego organizmu, wpływającymi np. na aktywność procesów immunologicznych, przeżycie komórek, neuroplastyczność mózgu. To choroba, która obejmuje całość człowieka, także w tym wymiarze somatycznym. Człowiek może wówczas zachorować na choroby powiązane chociażby z układem immunologicznym.
Ostatnie dane statystyczne pokazują dramatyczny wzrost samobójstw spowodowanych depresją i innymi chorobami psychicznymi. Można więc mówić, że te choroby są równie śmiertelne co choroby fizyczne.
Tak. Każda choroba psychiczna np. anoreksja, depresja, schizofrenia czy choroba dwubiegunowa związana jest z ryzykiem śmierci osoby, także choroby wieku podeszłego.
Czy rzeczywiście coraz więcej osób w Polsce choruje na choroby psychiczne czy po prostu łatwiej, szybciej i skuteczniej je diagnozujemy?
Podobnie zachodzą oba procesy. Prawdopodobnie wzrasta częstość zaburzeń a z drugiej strony ich rozpoznawalność. Ze względu na to coraz częściej się o tym mówi. Patrzę na raport z 2011 r. dotyczący chorób psychicznych występujących w Europie w 2010 roku i widzę, że 38,2 proc. całej populacji UE na problemy natury psychicznej. Jeżeli to dostosować do wieku i zachorowalności, to koresponduje ze 164,8 miliona osób. To kilka krajów wielkości Polski. W porównaniu z rokiem 2005 w którym cierpiało na zaburzenia psychiczne 27 proc. wyższe oceny są związane z włączeniem kilku nowych chorób dotyczących dzieciństwa i odwrotnie – adolescencji i wieku podeszłego. To podwyższyło oczywiście współczynniki chorobowości. W każdym razie wzrosły one z 82 milionów w 2005 do 165 milionów w 2011 roku. To głównie zaburzenia lękowe (14 proc.), snu (7 proc.), depresja (7 proc.), zaburzenia pod postacią somatyczną (6,5 proc.) oraz alkohol i uzależnienia (powyżej 4 proc.), ADHD (5 proc.), otępienie od 1 do 30 proc w zależności od wieku. Takie są te dane.