W związku ze Światowym Dniem Nieswoistych Zapaleń Jelita Iwona Schymalla o specyfice nieswoistych zapaleń jelit u dzieci i młodzieży rozmawia z dr. hab. Piotrem Albrechtem, kierownikiem Kliniki Gastroenterologii Żywienia Dzieci i Pediatrii Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.
Jak wygląda specyfika nieswoistych zapaleń jelit u dzieci i młodzieży?
Ogólnie rzecz biorąc, dzieci chorują gorzej niż dorośli. Choroba jest aktywniejsza u dzieci zarówno we wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego jak i przy chorobie Leśniowskiego-Crohna, obejmuje inne odcinki. Im w młodszym wieku się pojawia tym większy jest wpływ czynników genetycznych, a w związku z tym cięższy jest jej przebieg. Poza tym wszystko jest związane z tym, że zaczyna się wcześnie i oznacza, że choroba będzie trwała długo. To oznacza, że zniszczenia w jelitach będą większe i dłużej trwającej, obejmujące zwykle większe niż u dorosłych odcinki, co ma wpływ na dalsze rokowanie, życie, wydolność w pracy i ryzyko rozwoju nowotworów. Czyli, chorowanie w dzieciństwie jest dużo gorsze niż w wieku dorosłym. Kolejna ważna rzecz – choroba dotyka młodego człowieka w okresie rozwojowym. Czyli, wpływa na wzrost, masę ciała, na samoocenę swojego wyglądu, na który mają wpływ podawane w terapii sterydy. Dzieci biorąc sterydy, diametralnie się zmieniają i mają trudności z akceptowaniem siebie w porównaniu do rówieśników. Występują u nich problemy w adaptacji szkolnej, na studiach. Potem pojawia się miesiączka u dziewcząt, które w ostatecznym rozrachunku są nisko rosłe, bo też może wieść do pewnych kompleksów. Tak, że choroba w dzieciństwie przynosi wiele problemów.
Czy leki biologiczne są dostępne dla każdego dziecka chorującego na nieswoiste zapalenie jelit? Czy musi to być tzw. terapia szyta na miarę?
Zdecydowanie nie. Można powiedzieć, że jest to niezbędny sposób terapii dla wszystkich. Jedna czwarta wymaga takiej terapii, może w pewnym okresie jedna trzecia. Reszta chorych poddawana jest zwykle konwencjonalnemu leczeniu z bardzo dobrym efektem. To nie jest tak, że leczenie biologiczne jest panaceum. W badaniach na to leczenie reaguje tylko sześćdziesiąt procent. Bywa, że na początku reakcja na nie jest fantastyczna, potem coraz gorsza i trzeba zmieniać leki. Nie jest więc ono panaceum. Natomiast, stanowi pewne rozwiązanie między innymi dlatego, że nasilenie procesu jest dużo większe u dzieci i nie ma innego sposobu jego powstrzymania.
Obecnie kryteria do leczenia biologicznego są wyśrubowane.
Wyśrubowane to delikatne określenie, dlatego, że trzeba by być w stanie wskazującym na rychłą śmierć, żeby zostać do tego leczenia zakwalifikowanym. A u dzieci powinniśmy dużo wcześniej rozpoczynać agresywną terapię, między innymi po to, by nie dopuścić do nieodwracalnych spustoszeń w rozwoju, w samym jelicie. Są badania, a raczej wciąż myśli, że leczenie biologiczne może zmienić trochę przebieg choroby. Ale, nie jest to stu procentowo pewne, chociaż wydaje się, że u niektórych jest.