Medexpress: Czy psychiatrzy obserwują zjawisko ujawniania lub zaostrzania się zaburzeń psychicznych podczas wakacji? Jeśli tak, to jak częste to się zdarza i jakie mogą być tego przyczyny?
P.W.: Rzeczywiście, obserwujemy takie zjawisko. W ostatnich latach coraz częściej zwracamy na to uwagę. Wielu pacjentów po urlopach przychodzi do psychiatrów konsultować się, ponieważ nie umie odpoczywać. Pracujemy za dużo, jesteśmy przepracowani i nadmiernie zestresowani. Wielu z nas traktuje swój urlop jak kolejną postawioną sobie poprzeczkę i chce ten czas maksymalnie wykorzystać oraz odpocząć. A odpocząć nie da się na siłę. Wielu z pacjentów mówi, że podczas urlopu mieli poczucie winy, że nie pracowali w tym czasie, zamartwiali się, czy aby na pewno dobrze robią. Dla wielu z nas ułożony w naszych głowach życzeniowo urlop, może stać się nieudany, bo coś jednak pójdzie na nim nie po naszej myśli. I to jest główny problem.
Medexpress: Jak w filmie „Dzień świra”, gdzie główny bohater wybierając się na urlop powtarzał sobie „Za wszelką cenę muszę odpocząć”.
P.W.: A nie da się odpocząć z musu. Do tego trzeba się przygotować. Chcę też powiedzieć o newralgicznych rzeczach tzn. urlop wcale nie chroni przed pojawieniem się zaburzeń psychicznych, ani też przed epizodami krążeniowymi. Na urlopach wielu ludzi doznaje licznych chorób somatycznych czy psychiatrycznych. Z prostej przyczyny – spada poziom stresu zewnętrznego i obniża się nagle poziom kortyzolu. Nasz organizm biochemicznie i immunologicznie drastycznie się „przestawia” i dlatego jest to newralgiczny okres, w czasie którego odsetek zaburzeń psychicznych może wrosnąć.
Medexpress: Jakie są najważniejsze, najczęstsze objawy, na które powinniśmy zwracać uwagę, obserwując np. niekonwencjonalne zachowania innych podczas urlopu. Co wskazuje na zaburzenia psychiczne, a nie na efekt spożycia alkoholu czy wakacyjne wygłupy?
P.W.: Nie ma na to odpowiedzi. Najważniejszy jest wywiad i obiektywizacja, czyli zakładamy hipotetyczną sytuację, że jedziemy z naszym partnerem, mężem/żoną na wakacje i nagle widzimy, że zmienia się i zachowuje zupełnie inaczej niż do tej pory, np. staje się agresywny, bardziej impulsywny, albo jak był gadatliwy, to przestaje mówić, wycofuje się społecznie, nie chce wychodzić do ludzi, nagle pije więcej alkoholu, albo mówi, że nie będzie w ogóle pił. Taka ilościowa zmiana powinna nas zaniepokoić. Nie mówiąc o jakościowej. Bo jeśli ma się uwidocznić pierwszy epizod psychozy na urlopie, to od razu to poznamy. Będzie widać, jak się pojawią urojenia czy omamy. Jest to odmiana jakościowa, skokowa. Często łatwo rozpoznawalna jako kompletnie nieadekwatne społecznie zachowania, które są też dyskomfortem dla otaczających osób, gdy ktoś zachowuje się nieracjonalnie i odmiennie od przyjętych norm kulturowych i społecznych. Wtedy taki pacjent łatwiej pewnie trafi do sytemu opieki psychiatrycznej. Ale dyskretny początek chorób jest najczęściej zdradliwy, to zmiany ilościowe – czegoś jest mniej np. jestem bardziej smuty, mniej rozmawiam, nie mogę spać. Często tego na urlopie nie zauważamy, bo jesteśmy pochłonięci np. wycieczką, zwiedzaniem, oglądaniem nowych rzeczy. A tak naprawdę to może już być początek choroby.
Medexpress: Ktoś pojechał w wymarzone miejsce i nie chce wychodzić z pokoju…
P.W.: A to w cale nie jest rzadkie. Ludzie przemęczeni i przepracowani nie chcą wychodzić, ale (zmiana jakościowa). Jeżeli tak się dzieje nagle, a wcześniej tak nie było, powinniśmy się tym zaniepokoić. Wszelkie zachowania odbiegające od normy dla danej osoby, które przeważają przez większą część dnia czy tygodnia w trakcie urlopu, powinny nas zaniepokoić. Bo to jest zmiana, która nie jest incydentem, tylko ona już trwa.
Medexpress: Jak powinno wyglądać udzielenie pomocy osobie doświadczającej kryzysu psychiatrycznego na urlopie i w kraju, gdzie szybkie uzyskanie pomocy fachowej nie jest proste? Co robić a czego nie?
P.W.: Przede wszystkim relacja, rozmowa i nieocenianie tej osoby. Próbujemy być pomocni, nawiązujemy relację, ale nie oceniamy i nie jesteśmy stanowczy w tym przekazie, nie mówimy, że coś jest dobrze albo źle. Często taka osoba, jak z nią porozmawiamy, dopuści nas do siebie i powie, dlaczego tak się zachowała. A zazwyczaj jest jakieś drugie dno. Wtedy dobrze zapewnić tę osobę, że jesteśmy gotowi jej pomóc, zmniejszamy przez to poziom stresu, powodujemy, że zaczyna czuć się bezpiecznie w naszym towarzystwie. Nie podnosimy u niej poziomu lęku. Pomagamy, jak umiemy. Ale jeśli pojawi się psychoza, będzie trudno pomóc, ponieważ psychoza jest zmianą jakościową. Urojeniowy pacjent, z omamami, nie posłucha nas. Ale zakładam, że takie przypadki są bardzo rzadkie. Najczęściej podczas urlopu uwidaczniają się objawy lękowe czy depresyjne. Jak jesteśmy z taką osobą blisko, to spróbujmy podpytać ją o sytuację, która wydarzyła się w ostatnim czasie. Być może nie było okazji porozmawiać o tym wcześniej a urlop może być taką okazją, dzięki temu zmniejszymy, być może, poziom stresu u takiej osoby. Jeśli się coś zadzieje, postarajmy się być z tą osobą by obniżyć u niej poziom stresu, żeby poczuła nasze wsparcie.
Medexpress: Jakie są najczęstsze błędy, które popełniamy w kontekście własnego zdrowia psychicznego podczas urlopów, wakacji?
P.W.: Na urlopie powinniśmy wrócić do dobrych nawyków tzn. do tego, czego na co dzień nie przestrzegamy np. higieny snu. Postarajmy się wysypiać i dobrze, systematycznie odżywiać, robić to, czego nie robimy zwykle przez pośpiech. Trochę zwolnijmy, postarajmy się uprawiać aktywność fizyczną, zwiększyć ruch, ale nie gwałtownie, tylko stopniowo. Wróćmy do zdrowych nawyków. Warto zwrócić uwagę, że na urlopie możemy sobie pozwolić na rozmowy, relacje i przebywanie z bliskimi, z którymi wcześniej nie mieliśmy okazji. Wsparcie i dobre nawyki. A na co dzień tego nie robimy, widzę to po pacjentach. Za dużo pracujemy i za mało śpimy, za mało się ruszamy, mamy złą dietę. Wróćmy na urlopie do nawyków, które są zdrowe.