Trwa Tydzień Profilaktyki Raka Szyjki Macicy, który ma zachęcać kobiety do robienia badań cytologicznych. Dlaczego Polki tak niechętnie robią te badania? O tym z dr n. med. Agnieszką Gąsowską – Bodnar, specjalistką ginekologii onkologicznej, starszym asystentem Kliniki Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej WIM rozmawia Alicja Dusza.
Często na świecie Polska pokazywana jest jako kraj, w którym jest największy problem z rakiem szyjki macicy, czy nadal przodujemy w tych niechlubnych statystykach?
Polska jest krajem, w którym odnotowuje się stały, powolny spadek zachorowań na raka szyjki macicy. Na podstawie raportu Krajowego Rejestru Nowotworów wiemy również, że liczba kobiet umierających na ten nowotwór stale zmniejsza się, ale nadal jest wyższa od krajów Unii Europejskiej aż o 70 proc.! Wynika to z faktu występowania tego nowotworu w wysokich stadiach zaawansowania u większości leczonych pacjentek. Jest to konsekwencja zaniechania wykonywania przez kobiety badań przesiewowych. Na tle innych państw Unii Europejskiej pod względem tych statystyk zajmujemy ostatnie, niechlubne miejsca. Ale proszę pamiętać, że kraje te długo pracowały na swój obecny sukces. Finlandia, która ma najmniejszy współczynnik zachorowania na raka szyjki macicy wprowadziła program badań przesiewowych w latach 60-tych, a Wielka Brytania w połowie lat 80-tych XX wieku.
Dlaczego kobiety nie robią badań cytologicznych?
W Polsce od 2006 roku istnieje aktywny populacyjny program badań przesiewowych. Cytologia to badanie bezpłatne, bezbolesne i szybkie. Zgłasza się na nie zaledwie 22 proc pacjentek, które otrzymały takie zaproszenie. Być może wynika to ze specyficzności badania ginekologicznego, które postrzegane jest jako intymne. Ponadto niska jest świadomość społeczna jak ciężka jest to choroba i jak obciążające potrafi być leczenie zaawansowanych stadiów. Natomiast choroba w niskich stadiach jest prawie całkowicie wyleczalna.
Jak często powinno robić się cytologię, żeby mieć pewność, że nie ma raka?
Badanie cytologiczne powinno się wykonywać przynajmniej raz na 3 lata. Natomiast u pacjentek z obniżoną odpornością, HIV, infekcją HPV, nieprawidłową cytologią w wywiadzie oraz z grupy zwiększonego ryzyka z uwagi na zachowania seksualne – raz w roku.
Czy rzeczywiście cytologia daje pewność, że unikniemy tego raka?
Badanie cytologiczne jest elementem profilaktyki wtórnej, czyli poszukiwaniem chorych wśród populacji kobiet badanych. Nie unikniemy raka, ale dzięki tym badaniom możemy zidentyfikować stany przednowotworowe oraz raka szyjki macicy we wczesnym stadium zaawansowania, które możemy leczyć wykorzystując małoinwazyjne techniki operacyjne z zaoszczędzeniem narządu rodnego oraz płodności. Najczęściej w Polsce chorobę wykrywa się w stadiach, które wymagają zastosowania leczenia skojarzonego – chirurgii i radiochemioterapii. W stadiach miejscowo zaawansowanych stosuje się tylko radiochemioterapię. W przypadku wystąpienia rozsiewu choroby, bądź nawrotu po wcześniejszej terapii, wykorzystuje się chemioterapię. Od niedawna na świecie, choć jeszcze nie w Polsce, istnieje możliwość podawania chemioterapii w skojarzeniu z leczeniem ukierunkowanym molekularnie o działaniu antyangiogennym. Największą korzyść odnosi się jednak z profilaktyki pierwotnej. I, co bardzo ważne, jest to jedyny nowotwór, którego występowanie możemy niemalże całkowicie wyeliminować, szczepiąc powszechnie dziewczynki i młode kobiety.
Czym jest Tydzień Profilaktyki Raka Szyjki Macicy? I do czego ma się przyczynić?
Jest to tydzień promocji zagadnień związanych z rakiem szyjki macicy. Ma na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa i mediów na aspekty wyjątkowego nowotworu, w którym istnieje bardzo skuteczna profilaktyka. Spośród ok. 100 grup nowotworów tylko dla kilku istnieją programy przesiewowe – jednym z nich jest rak szyjki macicy. Wyjątkowy nowotwór. Gdyby każda kobieta choć raz w życiu wykonała cytologię, to jej ryzyko zgonu z powodu raka szyjki spadłoby o 40 proc.! Martwi tylko fakt, że pomimo wieloletnich różnorodnych działań organizacji rządowych i pozarządowych przeżycia w Polsce w tym nowotworze utrzymują się na stale niskim poziomie i są gorsze o 70 proc. od przeciętnej dla krajów Unii Europejskiej.