Jeśli pacjent z udarem otrzyma leczenie w ciągu trzech godzin od momentu wystąpienia objawów, szansa na to, że wyjdzie ze szpitala sprawny wynosi nawet 60%- 70%. Jeśli zjawi się pod koniec okna terapeutycznego, czyli w okolicach 6 godziny, maleje do 30%-35%.
Na sygnale
Udar nie boli i przez to zwlekamy z wezwaniem karetki. Tymczasem z powodu opóźnień w leczeniu 30% osób doznających udaru umiera w ciągu pierwszego miesiąca, a 20% chorych, którzy przeżywają ostrą fazę wymaga stałej opieki. Dlatego neurolodzy podkreślają, że w razie wystąpienia jego symptomów, nie można czekać, trzeba dzwonić na pogotowie. Największym błędem jest przekonanie, że dolegliwości same miną. W przypadku podejrzenia udaru nie ma czasu na sprawdzanie objawów w Internecie. Należy je znać, aby natychmiast wezwać pogotowie.
Nagle pojawiające się jednostronnie objawy, czyli niedowład połowiczy, osłabienie siły mięśniowej, np. połowy twarzy - opadnięcie kącika ust, niedowład kończyny górnej czy dolnej, zaburzenia czucia po jednej stronie ciała, drętwienie - to sygnały oznaczające konieczność natychmiastowego wezwania karetki. Może to być też niedowidzenie połowicze, kiedy jedno i drugie oko nie widzi np. prawej strony. Są to także zaburzenia mowy, czyli mowa bełkotliwa, niemożność zrozumienia tego, co mówią inni oraz wypowiedzenia logicznego, zbornego zdania.
Pandemia nie zmienia zasad postępowania
Do udaru dochodzi, kiedy naczynia krwionośne doprowadzające tlen i substancje odżywcze do mózgu zostają zablokowane przez skrzep krwi lub kiedy nastąpi ich uszkodzenie. Niezależnie od tego, czy jest epidemia, czy pacjent jest w kwarantannie lub ma COVID-19, który przechorowuje w domu, w przypadku podejrzenia udaru, zawsze niezwłocznie dzwonimy po pogotowie. Nie udajemy się samodzielnie do szpitala. Nawet łagodny udar wymaga hospitalizacji, bo na oddziałach udarowych szuka się jego przyczyny. Poza tym ryzyko kolejnego udaru, który może być masywny jest największe w pierwszych dobach. Są też udary kroczące, które mogą się rozwijać, a w szpitalu pacjent otrzyma leczenie zabezpieczające przed ponownym udarem.
Wyścig z czasem
W przypadku udarów niedokrwiennych w ostrej fazie stosuje się dwie metody leczenia: trombolityczne i trombektomię mechaniczną. Leczenie trombolityczne umożliwia przywrócenie przepływu krwi, dzięki rozpuszczeniu skrzeplin poprzez dożylne podanie leku. Można je skutecznie stosować do czterech i pół godziny po udarze. Dlatego tak ważne jest szybkie dotarcie pacjenta do szpitala. Trombektomię mechaniczną stosuje się nawet do sześciu godzin, ale tylko w przypadku zamknięcia dużego naczynia wewnątrzczaszkowego.
Opóźnienie terapii udaru przekłada się na zwiększoną śmiertelność i wyższy stopień niepełnosprawności pacjenta.