Prof. Joanna Narbutt:
Dostępność do terapii dermatologicznych zmniejszyła się. Dużo oddziałów dermatologicznych zostało całkowicie lub częściowo przekształconych w odziały zakaźne. Część poradni dematologicznych pracowała głownie wiosną w postaci teleporad, co w dermatologii jest niezwykle trudne.
Każda choroba autoimmunologiczna, zajmując istotną powierzchnię ciała, często lokalizuje się w obrębie skóry twarzy, grzbietów rąk, szczególnie widocznych miejscach na ciele. Stygmatyzuje to pacjentów. U pacjentów dermatologicznych często widzimy zaburzenia psychiczne, stany subdepresyjne, depresyjne, lękowe. Osoby te podejmują próby samobójcze, które niestety niekiedy są udane.
Potrafimy pomóc osobom z łuszczycą i Atopowym Zapaleniem Skóry. W łuszczycy dokonał się ogromny przełom w leczeniu i sposobie finansowania. Dla pacjentów dorosłych z łuszczycą mamy szereg leków konwencjonalnych ryczałtowych, które możemy stosować w ambulatorium i uzyskiwać bardzo dobre efekty kliniczne. A w przypadku, gdy nie uzyskamy po podjęciu prób leczenia tymi lekami odpowiedniego efektu klinicznego, mamy sprawnie funkcjonujące programy lekowe. Program lekowy w leczeniu łuszczycy zwyczajnej w przypadku osób dorosłych został w styczniu zmieniony w sposób korzystny. Zwiększa on skuteczność i ułatwia leczenie. Niestety są też pewne mankamenty. Dostępność i czas leczenia w programie został wydłużony do decyzji lekarza w przypadku leków starszych. Natomiast brakuje nam możliwości decydowania o długości procesu terapeutycznego w przypadku nowych leków biologicznych, które wykazują wyższą skuteczność.
W przypadku łuszczycy dobre efekty kliniczne możemy uzyskać u dzieci. Mamy tylko jeden lek biologiczny. Mamy prośbę do podmiotów będących właścicielami nowoczesnych leków biologicznych, aby w najbliższym czasie pomyśleli o tym, żeby rozszerzyć portfolio leków biologicznych do leczenia łuszczycy u dzieci. Jeśli wyrażą chęć, zwrócimy się do MZ z prośbą o uwzględnienie naszych potrzeb.