Zainteresowanie w obrębie miast, takich jak Warszawa czy Kraków lub na obszarze konurbacji górnośląskiej jest wyraźnie większe, niż na przykład na Podkarpaciu czy Podlasiu. W miastach takich jak Rzeszów, Przemyśl czy Augustów do pilotażu nie zgłosiła się natomiast żadna apteka.
– Apteki zainteresowane pilotażem mamy we wszystkich województwach. Jeśli chodzi o tematy związane z antykoncepcją awaryjną, to zawsze w grę wchodzą kwestie światopoglądowe. Są regiony bardziej konserwatywne, dlatego gdzieniegdzie jest tych punktów mniej. Niewątpliwie jednak, jeśli ktoś znajdzie się w trudnej sytuacji, to będzie w stanie dotrzeć do apteki prowadzącej pilotaż. Myślę też, że wniosków będzie coraz więcej. Ministerstwo Zdrowia stoi na stanowisku, że wszystkie kobiety od 15. roku życia bez zgody rodziców mogą się zgłosić po tę pigułkę. Zostawiamy jednak farmaceutom samodzielność i to oni podejmują decyzję, czy wypiszą receptę. Może to być dla niektórych argument – komentuje Damian Kuraś, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Marek Tomków, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej ocenia, że zainteresowanie ze strony aptek jest adekwatne do tego, jakie jest zapotrzebowanie na usługi realizowane w ramach pilotażu.
– To dziennie około 300 recept. Skoro już mamy około 800 aptek chętnych do udziału w pilotażu, to jest to już dobre zabezpieczenie. Część aptek nie przystąpi do tego programu, bo nigdy nie były tam zainteresowane. Nie też ma sensu patrzeć na geografię, bo same pacjentki często wybierają większe miejscowości, by zachować anonimowość. Założenie, że każda apteka przystąpi do programu, jest z góry skazane na porażkę, bo naprawdę nie potrzebujemy 12 tys. aptek do obsługi tych kilkuset recept dziennie. Apteki nie zawsze będą się też chciały angażować w robienie całej procedury dla pojedynczych przypadków w skali miesiąca, zwłaszcza że i tak można wystawić receptę farmaceutyczną na antykoncepcję awaryjną, bez dołączania do programu – komentuje Marek Tomków.
Wykaz aptek, które przystąpią do pilotażu można znaleźć TUTAJ.