Co zmiany na listopadowej liście refundacyjnej oznaczają dla pacjentek z rakiem piersi, zwłaszcza tych z potrójnie ujemnym podtypem tego nowotworu?
Październik jest miesiącem świadomości raka piersi. Uzyskanie dostępu do innowacyjnej terapii (talazoparib - przyp. red.) jest dla pacjentek z potrójnie ujemnym rakiem piersi bardzo dobrą wiadomością. Na tę terapię czekałyśmy bardzo długo, nie tyle w procesie refundacyjnym, ile w kontekście postępów naukowych. Długo nie było leku i kiedy tylko się on pojawił, to czekałyśmy na szybkie objęcie go refundacją. Doczekałyśmy się jeszcze w październiku informacji, że terapia potrójnie ujemnego raka piersi będzie w Polsce dostępna.
Jak długo trwał proces refundacyjny?
Trudno mi to określić, bo w Polsce taki proces co do zasady jest długotrwały. W raku piersi mamy bardzo dużo terapii, ponieważ nie jest to jednolity nowotwór. Jego podtypy wymagają różnych terapii. Terapie są coraz lepsze, więc pozostaje tylko nakłonić pacjentki, by korzystały z profilaktyki, co pozwoli wykrywać nowotwory na wcześniejszym stadium. Wczesna diagnoza i dobra diagnostyka molekularna pozwolą, by dostępność nowoczesnych leków przekładała się na dobre leczenie. Oczekujemy na lepsze wyniki, żeby zmniejszyła się liczba zgonów z powodu raka piersi.
Można więc powiedzieć, że pacjentki mają wybór, rozumiany na różnych poziomach: leczenia, lekarza czy ośrodka?
Tak, i chcemy, żeby po diagnozie, kiedy pacjentka się dowiaduje, że ma stwierdzony nowotwór, miała ona możliwość wyboru dobrego ośrodka, czyli breast unitu. Renomowany ośrodek jest gwarancją właściwej ścieżki pacjenta i poczucia bezpieczeństwa. Czekamy na wejście w życie Krajowej Sieci Onkologicznej, która również ureguluje kwestię ośrodków referencyjnych. Ważne tylko, by kobiety wiedziały, że mają ten wybór.