Medexpress: Od lipca ubiegłego roku osoby cierpiące na depresję lekooporną mają do dyspozycji program lekowy. Co to zmieniło w sytuacji tych pacjentów?
Prof. Agata Szulc: Z perspektywy roku można zaobserwować, że zdecydowanie zmieniły się możliwości leczenia pacjentów z depresją lekooporną, która trwa dość długo i poważnie wpływa na funkcjonowanie człowieka w życiu, w pracy, w szkole, w rodzinie. Rzeczywiście tutaj widać, że program lekowy działa.
Medexpress: Czy z tego programu mogą skorzystać wszyscy pacjenci, którzy powinni mieć dostęp do tego leczenia?
Prof. Agata Szulc: Jest sporo ograniczeń wartych przedyskutowania z płatnikiem i decydentami, ponieważ niektóre formalne przeszkody nie pozwalają nam objąć leczeniem wszystkich pacjentów, którzy kwalifikowaliby się pod względem klinicznym. To, na przykład, wymóg czasu trwania ostatniego epizodu co najmniej 6 miesięcy. Czasem jest to trudne do określenia. A jak jest to pięć i pół miesiąca, to co wtedy? W szpitalu w Tworkach zaczęliśmy leczyć w ramach programu w styczniu. Mamy już w sumie kilkunastu pacjentów, kolejni cały czas się zgłaszają. To ważne, że jest taka możliwość, że można się zgłosić i że jest to terapia refundowana. To jest najważniejsze.
Medexpress: Wspomniała Pani o potrzebie poszerzenia grupy pacjentów, która mogłaby skorzystać z tego programu lekowego. Czy tu chodzi głównie o zmiany w kryteriach włączenia?
Prof. Agata Szulc: Tak, chodzi o kryteria. Przede wszystkim – musi być postawione rozpoznanie depresji lekoopornej, to nie ulega wątpliwości, czyli dwie (w ostatnim epizodzie) nieudane kuracje lekami przeciwdepresyjnymi stosowanymi w odpowiedniej dawce i przez określony czas (według wytycznych PTP i konsultanta krajowego). Chcielibyśmy, aby wymagany czas trwania epizodu był krótszy, np. 8 tygodni. Obecne kryteria wymagają też, aby był to epizod nawracający, czyli co najmniej drugi. Tu chcielibyśmy, żeby była możliwość włączania do programu pacjentów z pierwszym epizodem. Bo skoro jest już stwierdzona lekooporność, to nie musimy czekać, aż kolejny epizod się rozwinie. Jak wiadomo, kolejne epizody depresji są coraz cięższe i coraz trudniejsze do leczenia. Lekooporność także może rozwijać się z czasem.
Medexpress: W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że esketamina, bo to ta cząsteczka jest w programie lekowym, działa w sposób spektakularny, bardzo szybko (oczywiście u niektórych pacjentów), ale też w 100 procentach nie daje szansy na wyleczenie.
Prof. Agata Szulc: W żadnej dziedzinie medycyny nie ma cudownego leku. Szybka poprawa występuje u większości pacjentów, ale chodzi o to, żeby ona się utrzymała. Dlatego na początku podajemy lek dwa razy w tygodniu przez cztery tygodnie. I zwykle już po dwóch tygodniach widać, że jest poprawa i to duża. Żeby zakwalifikować pacjenta do dalszego leczenia, czyli przedłużonej fazy, musimy stwierdzić poprawę co najmniej o połowę w specjalnej skali. Jest to sporo, ale są tacy pacjenci. Często już po dwóch tygodniach widać taki efekt, że wiadomo, że po czterech tygodniach pacjent osiągnie znaczącą poprawę. To różnica w stosunku do leków stosowanych klasycznie, gdzie na efekt trzeba czekać 4, 6, czasem 8 tygodni.
Medexpress: Gdyby przyjąć, że kryteria kwalifikujące do programu będą bardziej otwarte, jaka grupa pacjentów z depresją lekooporną powinna być leczona? Jak bardzo powinna się ona zwiększyć?
Prof. Agata Szulc: Pacjenci z depresją lekooporną stanowią około 30 procent wszystkich chorujących na depresję. Myślę, że modyfikacja kryteriów zwiększyłaby grupę leczonych w programie także o około 30 procent. Nie jest to więc aż tak dużo, ale byłaby to szansa dla niektórych chorych na skorzystania z tego leczenia.