Przypadek eutanazji holenderskiej pacjentki ciepiącej na chorobę Alzheimera obiegł media na całym świecie. Tym bardziej, że to pierwsza od prawie 17 lat sprawa dokonanej eutanazji, w której interweniowała prokuratura. Przed sądem postawiono emerytowaną lekarz, zarzucając jej niedostatecznie wnikliwe zweryfikowanie oświadczenia pacjentki o tym, że chce poddać się eutanazji, zanim znajdzie się w domu opieki. Chora zastrzegła jednak, że chce mieć moc decyzji, będąc nadal władną umysłowo, w którym momencie "procedura" miałaby się odbyć.
Rodzina murem
Pogarszający się stan pacjentki spowodował jej umieszczenie w domu opieki. Lekarka, bazując na oświadczeniu sprzed 4 lat oraz w oparciu o konsultację z dwoma niezależnymi specjalistami, podjęła decyzję o przeprowadzeniu eutanazji. Chorej podano środek uspokajający, po czym straciła przytomność. Odzyskała ją jednak, gdy procedura przeprowadzania eutanazji nadal trwała. Lekarka poprosiła wtedy o przytrzymanie pacjentki przez jej córkę i męża. Zdaniem prokuratorów pacjentka stawiała opór, dlatego należało ją unieruchomić. Z kolei lekarka jest zdania, że procedura została przeprowadzona z zachowaniem najwyższych środków ostrożności. Córka zmarłej nie tylko poprała lekarkę, ale również jej podziękowała w specjalnym oświadczeniu. - Lekarz uwolnił matkę z więzienia psychicznego, w którym się znalazła - podsumowała.
Kary nie będzie?
W tej sytuacji nie chodzi o skazanie lekarki na karę więzienia. Chodzi o coś znacznie ważniejszego. Mianowicie, zdaniem prokuratorów, kluczowe jest wyjaśnienie w jaki sposób prawo dotyczące eutanazji uwzględnia pacjentów cierpiących na zaawansowaną demencję. Sednem tejże sprawy jest określenie zdolności pacjentki do wyrażenia zgody na zakończenie swojego życia, pomimo oświadczenia sporządzonego na 4 lata wstecz.
- Kluczowym pytaniem w tej sprawie jest to, jak długo lekarz powinien nadal konsultować się z pacjentem z demencją, jeśli pacjent na wcześniejszym etapie poprosił już o eutanazję - powiedziała Sanna van der Harg, rzeczniczka Prokuratury.
Nikt w tej sprawie nie poddaje w wątpliwość uczciwych oraz szczerych zamiarów lekarki, która – działając w dobrej wierze – chciała ulżyć ciężko chorej osobie..
Za dwa tygodnie możemy się spodziewać decyzji sądu.
Źródło: BBC