Najważniejszy jest odpowiedni ubiór, pożywna dieta oraz unikanie alkoholu, szczególnie przed wyjściem na mróz! – radzą lekarze PPOZ.
A oto najważniejsze sposoby na ochronę przed mrozem:
Ubiór na „cebulkę” to standard. Pod kurtką powinno się znaleźć co najmniej kilka warstw odzieży. Między nimi wytwarzają się warstwy powietrza, które są najlepszym izolatorem. Lekarze PPOZ ostrzegają jednocześnie przed przegrzewaniem (!!!) organizmu. Niewskazany jest zbyt „gruby” ubiór.
Czapka na głowie to podstawa! To przez głowę „ucieka” najwięcej ciepła z organizmu, a uszy - jeśli nie są odpowiednio chronione - marzną bardzo szybko. Nie wolno zapominać o grubym szalu, puchowych rękawicach (najlepiej z jednym palcem), wełnianych skarpetach i ciepłych, szczelnych butach, które nie przemokną na śniegu.
Krem i pomadka. Skóra wystawiona na niską temperaturę jest narażona na pękanie naczynek i podrażnienia. Dobrym zabezpieczeniem są tłuste kremy. W aptekach dostępne są specjalne zimowe serie kosmetyków. Po ich zastosowaniu skóra się nie świeci. Warto także stosować kremy z filtrem UV i zabezpieczyć usta. Najlepsze są pielęgnacyjne pomadki oraz balsamy na bazie wazeliny.
Optymalna dieta. Aby nasz organizm był bardziej odporny na mróz, warto pamiętać o optymalnej diecie, a szczególnie o odpowiedniej porcji warzyw i witamin! W mroźne dni pamiętajmy o zjedzeniu pożywnego śniadania (najlepiej na ciepło), a także o regularnych posiłkach w ciągu dnia. Idealne na zimno jest zupa-krem lub rozgrzewająca herbatka z dodatkiem imbiru, cytryny i miodu.
Zero alkoholu. Lekarze PPOZ stanowczo odradzają spożywania alkoholu przed wyjściem na mróz. Alkohol działa rozszerzająco na naczynia krwionośne, co powoduje, że nie odczuwa się zimna. Przy wychłodzeniu do około 35 stopni Celsjusza robi się „błogo”, a potem następuje dalszy spadek temperatury, co może spowodować zgon.
Pierwszy sygnał. Pierwszym sygnałem, że marzniemy są dreszcze, czyli szybkie skurcze mięśni, powodujące wytwarzanie ciepła. Organizm broni się przed zimnem zmniejszając powierzchnię ciała poprzez tzw. „gęsią skórkę”. To sygnał, że natychmiast trzeba się ogrzać.
A gdy zmarzniemy… Nie jest wskazane wkładanie do bardzo gorącej wody, czy pod grzejnik, bo wtedy ból jest nie do wytrzymania. Szok termiczny dla naczyń krwionośnych może być bardzo szkodliwy i niebezpieczny! Może dojść do obkurczeń, zasinień i dużego niedotlenienia tkanek. Ciało należy rozgrzewać delikatnym masażem, stosując kremy natłuszczające. Chodzi o to, żeby skóra oddychała i nie pękała.
Aby szczęśliwie przetrwać zimę, należy zachować szczególną ostrożność przy posługiwaniu się piecami i urządzeniami grzewczymi, które w procesie spalania mogą wytwarzać śmiertelnie trujący czad!
Źródło: PPOZ