Czy Polacy pacjenci mają właściwy dostęp do leków długodziałających? O tym z prof. Bartoszem Łozą z Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Iwona Schymalla.
Jakie są światowe tendencje jeśli chodzi o leczenie schizofrenii przy pomocy leków długodziałających?
Wszyscy walczymy o to by leczenie było stabilne i długoterminowe. Żaden z epizodów nie powinien być pozostawiony bez leczenia. Dziś możemy właściwie zawrzeć to w formule matematycznej. Jeżeli zostawimy pacjentów bez leczenia, to w ciągu roku siedemdziesiąt procent z nich będzie miało nawroty. To bardzo wysoki procent. Rzadko która choroba w sposób tak bezwzględny nawraca. Jeżeli zaproponujemy leczenie doustne, to już w ciągu miesiąca ponad połowa pacjentów nie będzie się leczyła. Pewnie nawet nie zrealizują te osoby recepty. Trudno do nich mieć pretensje. Natomiast, jeżeli zastosujemy leki długodziałające, skuteczność wzrasta trzykrotnie, rozumiana jako brak nawrotów, brak hospitalizacji. To nie jest tak, że człowiek po nawrocie otrząsa się, wraca do domu i zachowuje się jakby nic się nie stało. Taki pacjent wraca do domu, w którym przeżyto trudne chwile, rodzina patrzy z nieufnością, odzyskanie zaufania, zdolności do więzi, zachowań opiekuńczych, asertywności, trwa bardzo długo. Poziom, który byłby zadowalający nigdy nie zostanie osiągnięty. Dlatego nie możemy pozwolić sobie na to by nawet jeden procent pacjentów, jeśli możemy ich leczyć, wyleczyć czy uzdrowić i pomóc im, pozostał bez leczenia.
Czy w Pana opinii dostęp do tych leków jest mały, wystarczający, nie dość wystarczający?
Niestety, NFZ podobnie jak przy innych dyscyplinach medycznych, nieproszony nie chce niczego zrobić. Zasłania się przy tym pseudonaukowymi formułami refundacyjnymi, gdzie musimy udowadniać że pacjent w jakiś sposób zasłużył tzn. ciężar jego choroby jest tak horrendalny iż dopiero wtedy stosujemy leki długo działające. Problem polega na tym, że jest to dużo za późno. Nie zdziwiłbym się, gdyby któraś ze świadomych rodzin zapytała: dlaczego, przecież to jest należne? Konstytucja przecież mówi, że należy leczyć zgodnie z dostępną wiedzą medyczną. Wreszcie wisienka na torcie, to opłaca się państwu i systemowi, dlatego że pacjent źle leczony przez NFZ trafia w końcu na rentę. Tam trzeba zapłacić w końcu za złamaną linię życiową ale również za to, że setki pacjentów w Polsce nie otrzymuje dziś właściwego, należnego im leczenia.