Zmarł 17-letni Kamil, który leżał w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym – Centrum Medycyny Ratunkowej. Lekarze stwierdzili śmierć pnia mózgu u 17-latka i chcieli odłączyć go od respiratora. Matka chłopca i jego przyjaciele protestowali, oskarżając lekarzy.
Ojciec Kamila, ofiary wypadku samochodowego, zgodził się na pobranie narządów. Ostro zaprotestowała matka chłopca, która wierzyła, że da się go uratować.
Koledzy Kamila koczowali pod szpitalem. Protestowali przeciwko decyzji lekarzy.
Na FB pisali dramatyczne apele: „Lekarze chcą jutro o godzinie 14:25 odłączyć od aparatury Kamila, naprawdę da się go z tego wyciągnąć, ale potrzebujemy WASZEJ pomocy!!! Mianowicie każdy, kto tylko może i chce pomóc, niech przyjdzie do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego! Im więcej nas tam się zjawi, tym większa szansa, że uda się uratować Kamila!".
Znany z kontrowersyjnych opinii na temat śmierci pnia mózgu profesor Talar również został poproszony o opinię. „Powiedział, że Kamil jest na linii, a w którą stronę spadnie, zależy od Kamila. Nie odłączyli Kamila od aparatury podtrzymującej jego życie. Jest nadzieja, że przeżyje. Prof. Jan Talar powiedział, że gdy będzie problem, mamy do niego dzwonić i przyjedzie. Prof. Talar ciągle będzie śledził jego stan i leczenie” – czytamy na FB.
Jak twierdzą lekarze, pacjent trafił do szpitala w stanie agonalnym.
Źródło: Natemat.pl/FB
Czytaj także: Nie oddałbym nerki własnej córce