Wiele środowisk, w tym organizacje pacjentów, zabiega o akceptację społeczną działań zmierzających do poprawy sytuacji w ochronie zdrowia. Chodzi, między innymi, o zwiększenie nakładów na leczenie. Wielu z nas upatruje w tym szansę na uzdrowienie naszej narodowej służby zdrowia. Do tego potrzebna jest jednak polityczna wola rządzących.
W ten nurt działań wpisuje się spotkanie, do którego doszło w siedzibie
Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie. Uczestnicy spotkania (środowiska lekarskie, przedstawiciele towarzystw naukowych oraz reprezentanci organizacji pacjentów) podpisali deklarację poparcia dla idei zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do wysokości 6% PKB.
Coraz większe braki kadrowe, wzrost potrzeb społecznych na usługi medyczne, dynamiczny i korzystny dla wszystkich rozwój medycyny w Polsce i na świecie oraz nieubłagane tendencje demograficzne, to powody, dla których warto tę inicjatywę poprzeć.
Jednak nakreślenie terminu tych zmian nastręcza już pewnych oczywistych trudności. Nie stanie się to „dziś” - to pewne. „Jutro” też nie. Zaproponowany przez resort zdrowia termin 2025 r. jest z punktu widzenia rzeczywistości politycznej naszego kraju, warunkowo do przyjęcia. Przy założeniu, że proces zwiększania nakładów będzie stopniowy i zacznie się od 2018r. (co zresztą deklaruje Minister Zdrowia) oraz, że następcy polityczni będą chcieli kontynuować tendencję wzrostową.
Pamiętajmy jednak, że nakłady na służbę zdrowia już teraz rosną z roku na rok. Rosną też koszty. Niestety w tempie większym niż nakłady. Między innymi z powodu starzejącego się społeczeństwa. Dlatego też warto dobrze to skalkulować.
Podsumowując, wydaje się, że w tej batalii nie będzie przegranych. Skorzystamy na tym wszyscy. A resort zdrowia przestanie być niechcianym (acz niezwykle ważnym społecznie) okrętem flagowym każdej ekipy rządzącej.
Ja jestem na „Tak”.
Robert Kęder
Prezes Zarządu Polskiej Federacji Pacjentów DIALTRANSPLANT