O nowych możliwościach leczenia wirusowego zapalenia wątroby z prof. Alicją Wiercińską-Drapało, kierownik Kliniki Hepatologii i Nabytych Niedoborów Immunologicznych WUM, rozmawia Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl
Iwona Schymalla: Podczas tegorocznego Szczytu Zdrowie ważnym tematem było zarażenie wirusem HCV. Jaki to jest obecnie problem w Polsce?
prof. Alicja Wiercińska-Drapało: Wirusowe zapalenie wątroby typu C jest nie tylko problemem zdrowotnym, ale i problemem ogólnospołecznym. Obserwując ludzi, którzy zetknęli się z tym problemem, widzę, jakie spustoszenie ten wirus sieje, nie tylko w ich zdrowiu fizycznym, ale też psychicznym. Ludzie bardzo się tym faktem stresują, zdobywają całą masę wiadomości, z jednej strony korzystnych, bo dowiadują się, że mogą być leczeni, ale też niekorzystnych, bowiem dowiadują się, że 100 proc. leczenie nie jest w Polsce jeszcze refundowane. Pacjenci natychmiast chcą się leczyć, chcą się pozbyć wirusa, czują się odsunięci od społeczeństwa. Fakt bycia zakażonym jest ogromnym obciążeniem psychicznym. Uważają, że tę chorobę należy ukryć. Kiedyś to osoby z wirusem HIV żyły w cieniu, zależało im na tym, aby nikt o tym się nie dowiedział. Obecnie podobnie jest z wirusem HCV.
Jest problem z badaniami przesiewowymi, z wykryciem tego wirusa, ale chyba też jest ograniczony dostęp do leczenia?
Jeśli chodzi o wykrywanie zakażeń HCV w Polsce, to jest olbrzymi problem. Mogę powiedzieć, że z punktu widzenia klinicznego, tragedią jest, że wykrywamy pacjentów na bardzo późnym etapie zakażenia. Taki chory przez całe lata nie wie nic o swojej chorobie, w związku z tym nie podejmuje żadnych działań, żeby spowolnić tempo choroby, bo jednak można coś zrobić w tej sprawie. Taka osoba jest również źródłem zakażenia dla innych osób. Przede wszystkim jego zdrowie jest bardzo naruszone. Niestety, wciąż mamy takich chorych, którzy trafiają do kliniki i rozpoznajemy chorobę na etapie tak bardzo zaawansowanym. W takich przypadkach obecne metody leczenia dostępne w Polsce już nie mogą być zastosowane. To nie są pojedynczy chorzy.
Powiedzmy o leczeniu, bo to kwestia bardzo istotna. Pojawiają się leki, które w 100 proc. leczą tę chorobę, ale w Polsce ani nie są one zarejestrowane, ani tym bardziej refundowane. Czy jest szansa, aby polscy pacjenci mieli do nich dostęp?
Jeśli chodzi o leczenie wirusowego zapalenia wątroby, to obecnie przechodzimy rewolucję. Tak wiele dzieje się tak szybko, co bardzo nas cieszy. Wiemy już, jakie są możliwości leczenia. Czekamy na to, aby te leki były dostępne w Polsce. Niektóre z tych leków są już zarejestrowane w Unii Europejskiej, czyli są dostępne, ale nie są refundowane. W Polsce leczenie WZW C jest leczeniem prowadzonym w ramach tzw. programu terapeutycznego NFZ. Leki te nie są w programie terapeutycznym, stąd nie są refundowane. Jednak są możliwe do stosowania, ale ich koszt jest ogromny. Wiemy natomiast z doniesień literaturowych czy konferencji , że tych leków będzie znacznie więcej. Obecnie w Europie mamy dwa leki zarejestrowane, natomiast już w najbliższym czasie tych leków będzie co najmniej kilka o bardzo podobnej skuteczności. Skuteczność leczenia tymi nowymi opcjami terapeutycznymi jest bliska 100 proc. I to są terapie często możliwe do stosowania bez interferonu. Czyli terapie przełomowe, które trwają trzy miesiące, w niektórych przypadkach mogą trwać dłużej. Mamy nawet tak bliską perspektywę leczenia, które będzie trwało 8 tygodni.