Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Pacjent miał wrażenie, że chcą go zabić i dlatego się bronił...

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 23 lipca 2014 08:42

Pacjent miał wrażenie, że chcą go zabić i dlatego się bronił... - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
- Lekarze sami sobie nie mogli poradzić i opanować sytuacji. Wezwana policja zamiast użyć siatki do łapania, którą się wystrzeliwuje, to wystrzeliła, ale z tzw. grubej rury - mówi o skandalicznej sprawie z Rudy Śląskiej psychiatra dr Sławomir Murawiec.

murawiec

- Lekarze sami sobie nie mogli poradzić i opanować sytuacji. Wezwana policja zamiast użyć siatki do łapania, którą się wystrzeliwuje, to wystrzeliła, ale z tzw. grubej rury - mówi o skandalicznej sprawie z Rudy Śląskiej psychiatra dr Sławomir Murawiec.

Iwona Schymalla: Czy po zabiegu operacyjnym, chirurgicznym może wystąpić coś takiego jak psychoza lub czasowe zaburzenia zachowania?

W psychiatrii są dwa rodzaje psychoz oficjalnie rozróżnianych. Jeden rodzaj psychoz jak w schizofrenii, manii czy depresji, jest bez zaburzeń świadomości. Oznacza to, że człowiek ma urojenia, ale wie gdzie jest, kim jest, ma w pewnym stopniu zachowany kontakt z realnością. Są też takie psychozy, to drugi rodzaj, typu majaczenie, które są psychozami z zaburzeniami świadomości. Człowiek z taką psychozą nie wie gdzie jest, co go otacza i nie ma orientacji w żadnym kierunku: czasu, miejsca, okoliczności. Ten pierwszy rodzaj psychoz występuje w  schizofrenii lub innych chorobach psychicznych. Drugi w różnych stanach somatycznych np. po operacji, u alkoholików majaczących itp. Tyle, że w wywiadzie nie ma ich rozróżnienia. Jeśli ten pacjent (z Rudy Śląskiej) miał psychozę, to pewnie majaczeniową, pooperacyjną, która się często zdarza w związku z niedokrwieniem i poważnym stanem somatycznym. W tym momencie pacjent nie orientuje się ani w okolicznościach, ani w sytuacji, w niczym. To się dosyć często zdarza po różnych zabiegach operacyjnych, aczkolwiek nie przebiega to tak dramatycznie, jak w przypadku chorego z Rudy Śląskiej.

Iwona Schymalla: Czy nie zabrakło w tym przypadku właściwej reakcji ze strony lekarzy?

Myślę, że lekarze musieli się spotykać z takimi właśnie reakcjami majaczeniowymi i to nie raz po operacjach.  Być może w tym przypadku to majaczenie było tak nasilone, że lekarze sami sobie nie mogli poradzić i opanować sytuacji. Wezwana policja zamiast użyć siatki do łapania, którą się wystrzeliwuje, to wystrzeliła, ale z tzw. grubej rury.

Iwona Schymalla: Czy lekarze pracujący na różnych oddziałach: kardiologii, interny, chirurgii itd., mają szansę ocenić z punktu widzenia psychiatrycznego stan pacjenta?

Lekarze widzą, czy można z pacjentem nawiązać kontakt. Nie jest to trudne do stwierdzenia. Można pacjenta zapytać jak się czuje i nawiązać rozmowę. Sprawdzić czy kontaktuje, wie kim jest lekarz i czy wie, że jest po operacji. Jeśli pacjent ma zaburzenia świadomości i będzie w zupełnie innym świecie jest to do stwierdzenia, ponieważ nie będzie wiedział gdzie jest, kim jest lekarz i że jest na oddziale szpitala. Wówczas taki pacjent wymaga interwencji medycznej, a czasami unieruchomienia lub podania płynów w celu przywrócenia funkcjonowania krążenia mózgowego, by odzyskał kontakt z realnością.

Iwona Schymalla: Kiedy na oddział trafia pacjent ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi - chorobą psychiczną, czy są jakieś procedury związane z jego przebywaniem w szpitalu?

Jeżeli pacjent miał wcześniej zdiagnozowaną chorobę psychiczną, pewnie nie ma do tego procedur. Natomiast musi to być objęte wywiadem i ewentualnie sprawdzeniem, jakie leki pacjent przyjmuje na stałe i czy może je dalej przyjmować w związku z operacją i dalszym pobytem w szpitalu. Prawdopodobnie to jest inna sytuacja, w której pacjent ze schizofrenią, leczony od lat, trafia do szpitala na operację, ponieważ mimo wszystko będzie on rozumiał (chyba że będzie po ostrej psychozie, wówczas potrzebny byłby szpital psychiatryczny), że jest w szpitalu i będzie miał jakiś zabieg. Może sobie dziwnie to interpretować, ale będzie interpretować. Będzie wiedział o co chodzi i że ten pan przed nim to lekarz. Natomiast pacjent z tym drugim rodzajem psychozy nie będzie tego wiedział i będzie działał w sposób pobudzony. Jeżeli w tym majaczeniu wydaje mu się, że ktoś go ściga i chce zabić, to będzie się bronił. Pacjenci w takim stanie wychodzą np. przez okno, bo myślą, że to dalszy ciąg pomieszczeń.

Iwona Schymalla: Powiedział Pan, że taki stan psychozy często zdarza się po zabiegu operacyjnym. Rozumiem wiec, że przypadek z Rudy Śląskiej był szczególnie dramatyczny, bo objawy tej psychozy były nietypowe.

Tak, pacjent może majaczyć w obrębie swojego łóżka. Na oddziałach internistycznych często zdarzały się w godzinach nocnych osoby starsze majaczące. Niektóre chodziły sobie po korytarzu, nie wiedząc  gdzie się znajdują. Ale nikogo nie atakowały. Tutaj był ten element pobudzenia, agresji. Być może ten pacjent, jeśli to był ten rodzaj majaczenia, miał wrażenie, że chcą go zabić i dlatego się bronił. Początkowo nieadekwatnie, potem się okazało, że adekwatnie.  

Czytaj także: Śmierć pacjenta w szpitalu w Rudzie Śląskiej to mrderstwo

Podobne artykuły

2500x1100

Świadomy pacjent

22 listopada 2024
kiszonki
#WyszłoNaZdrowie

Kiszonki: zdrowie i długowieczność

22 listopada 2024
Grant_V_edycja
22 listopada 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także