Czy nowa lista refundacyjna odbierze części pacjentom chorym na czerniaka szansę na przedłużenie życia - pytamy Magdalenę Kręczkowską, prezes Fundacji Onkologicznej DUM SPIRO-SPERO.
Moje pytanie dotyczy nowej listy refundacyjnej, która zmienia sytuację osób chorych na czerniaka. Chodzi o wemurafenib, lek który ma być dopuszczony tylko w pierwsze linii leczenia. Jakie jest stanowisko pacjentów w tej sprawie?
Decyzja wycofania wemurafenibu z drugiej linii leczenia chorych z rozsianym czerniakiem skóry jest bulwersująca i całkowicie niezrozumiała. Pomimo wprowadzenia w życie tzw. pakietu onkologicznego, utworzonego w wielkim pośpiechu i obarczonego wieloma wadami, ośrodki onkologiczne nie są w stanie czasem zapewnić od ręki leczenia wemurafenibem. By nie pozostawić chorego bez leczenia proponują klasyczną terapię, która w przypadku czerniaka skóry jest mało skuteczna i nie wydłuża czasu przeżycia. W przypadku ograniczenia możliwości leczenia wemurafenibem wyłącznie do pierwszej linii leczenia, skarze tych chorych na niesłuszny brak dostępu do właściwego leczenia i przedwczesną śmierć.
Chemioterapia zatrzymuje rozwój choroby?
Pacjent dostaje chemioterapię, która na chwilę zatrzyma czerniaka. Po niej i tak on zagalopuje tak, że faktyczny czas przeżycia nie zostanie wydłużony. To jest potwierdzone badaniami klinicznymi. Wemurafenib natomiast przedłużyłby ten czas. Niestety, procedury są takie, że nie zawsze w ośrodku onkologicznym wemurafenib będzie w zasięgu ręki. Wówczas pacjent otrzymuje to czym ośrodek w danym momencie dysponuje. Ale, to tylko działanie wstrzymujące czerniaka na chwilkę, do momentu, kiedy zadziała się na niego wemurafenibem. Jeżeli pacjent ma być w ten sposób skreślony, to jest jawna sprzeczność ze wskazaniami medycznymi oraz odebranie mu szansy na przedłużenie życia.