Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
Europejski Tydzień Szczepień

Pneumokoki: Jesteśmy ostatnim krajem europejskim, które dopiero te szczepienie wprowadza

MedExpress Team

Alicja Dusza

Opublikowano 21 kwietnia 2016 08:43

Pneumokoki: Jesteśmy ostatnim krajem europejskim, które dopiero te szczepienie wprowadza - Obrazek nagłówka
Fot. Thinkstock/Getty Images
Jakie inne szczepienia powinny znaleźć się na liście szczepień obowiązkowych? O tym dr. Ryszardem Koniorem, ordynatorem oddziału Neuroinfekcji i Neurologii Dziecięcej, Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie rozmawia Alicja Dusza.

Od przyszłego roku pneumokoki znajdą się w kalendarzu szczepień obowiązkowych. Jak Pan ocenia tę decyzję?

Mamy nadzieję, że tak rzeczywiście się stanie, bo o to się staraliśmy. Myślę, że będzie to sukces, jeśli zostaną wprowadzone. Liczba zakażeń pneumokokami była zawsze duża. Jest to największe zagrożenie w wieku niemowlęcym, jak również u osób powyżej 65 roku życia. To najczęstsze bakteryjne zakażenie, jakie się zdarzają u człowieka. A niemowlęta są na nie szczególnie narażone. Jesteśmy ostatnim krajem europejskim, które dopiero te szczepienie wprowadza. Oczywiście nie łatwo było udowodnić, że jest taka potrzeba, bo trzeba było udokumentować te przypadki. Dzięki temu, że poprawiła się diagnostyka, istnieje Krajowy Ośrodek Referencyjny, wiemy już z dużym przybliżeniem, ile jest tych zachorowań. Patrząc z perspektywy oddziału, który prowadzę, a który jest referencyjnym dla Małopolski i Podkarpacia, do którego większość takich przypadków trafia, każdy jego pracownik wie, że warto szczepić. Kiedy widzimy przypadki osób, które są u nas leczone, to nikt nie ma wątpliwości, że należy szczepić się przeciwko pneumokokom. Walczyliśmy długo i mamy nadzieję, że te szczepienia populacyjne będą obowiązkowe. Bo skorzystają na tym wszyscy, ponieważ szczepionka przeciw pneumokokom jest z grupy szczepionek skoniugowanych, zawierających białko, które stymuluje odporność. Ta szczepionka już jest skuteczna u małych dzieci, ale oprócz tego, że chroni dzieci, to chroni również dorosłych opiekujących się nimi, ponieważ to dzieci są głównym przenosicielem pneumokoków. W krajach, gdzie prowadzono już szczepienia populacyjne przeciwko pneumokokom, zauważono spadek zachorowań wśród dzieci, ich rodziców, a przede wszystkim dziadków na ciężkie zapalenie pneumokokowe płuc. To ma znaczenie, bo szczepionka nie tylko chroni przed chorobą, ale także przed nosicielstwem. Podobna sytuacja jest w przypadku meningokoków.

No właśnie, czy to znaczy, że kolejnym krokiem powinny być szczepienia przeciwko meningokokom?

Z tym będzie trudniej. Przede wszystkim trzeba podać kilka szczepionek, a druga rzecz to zapadalność na tę chorobę jest w tej chwili w Polsce stosunkowo niewielka. Duża grupa zachorowań w Polsce jest wywołana meningokokami typu B, a częściowo C. Na C mamy już od dawna szczepionkę i na pewno warto ją stosować dalej. Natomiast w Polsce mamy problem z dostępnością na szczepionkę typ B. W tej chwili jest ona niedostępna i bardzo droga. Na pewno długo nie będzie refundowana. Jedyny kraj, który refunduje tę szczepionkę to Wielka Brytania, gdzie tych zachorowań zanotowano więcej niż w Polsce. Przed nami więc dużo pracy, by doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy będziemy zabezpieczeni. Na pewno to w najbliższym czasie się nie zdarzy.

Jakie choroby mogą wywołać meningokoki?

Meningokoki, tak jak pneumokoki, należą do tzw. bakterii otoczkowych. Obniżoną odporność na nie mają dzieci. Organizm dziecięcy nie jest zdolny do walki z nimi, dlatego łatwiej dochodzi u dzieci do takiego zakażenia. Drugą taką grupą jest młodzież. Z tym, że nosicielstwo meningokoków jest powszechne. Około 10 proc. Polaków nawet nie wie, że są nosicielami. A choruje od 300 do 500 ludzi rocznie, to przy 40 milionowym narodzie, niewiele. Problem natomiast jest taki, że meningokoki dają najcięższe zakażenia. Najczęściej przebiegają w postaci bakteryjnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub sepsy. A przy sepsie śmiertelność jest dramatyczna, bo sięgająca 30 proc. W przypadku zapalenia opon mniej, bo od 6 do 10 proc.  Niemniej jednak choroba przebiega krótko, ale dramatycznie i czasem trudno uwierzyć, że w XXI wieku może dojść do zgonu z powodu zakażenia bakteryjnego u osoby zdrowej. To najczęściej dotyczy zdrowych osób, które nie chorują, a w 5 proc. ta posocznica może mieć piorunujący charakter i w kilka godzin może zabić.

Jakiej grupie pacjentów zaleciłby Pan szczepienia?

Wszystkie te szczepionki są zalecane, ale niestety nie refundowane. Jest pewna grupa, która ma jakieś niedobory odpornościowe, czy to nabyte, czy wrodzone i osoby z tej grupy powinny być szczepione. A także ludzie, którzy nie mają śledziony albo mają uszkodzoną chorobą czy po wypadku. To są osoby, które powinny być zaszczepione, bo są narażone na działanie bakterii. I generalnie wszystkie dzieci. Jakby była taka możliwość, to wszystkie powinny być zabezpieczone.

 

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także