W Centrum Onkologii odbyło się spotkanie na temat nowych wytycznych dotyczących raka tarczycy. Co planujecie zmienić?
Jeszcze nie zmienialiśmy niczego, przez co moglibyśmy mówić o nowych rekomendacjach. Mam nadzieje, że nowe wytyczne uda nam się opracować do końca 2017 roku. W 2018 roku będzie więc można mówić o nowych rekomendacjach leczenia raka tarczycy.
Co Pana zdaniem powinno się zmienić?
Chcielibyśmy, bez wątpienia, by udało nam się wprowadzić do sytemu leczenia inhibitory cytokinezy. To istotne w przypadku raka rdzeniastego tarczycy. Poza tym będziemy wprowadzać nową klasyfikację stopnia zaawansowania nowotworów. I ta klasyfikacja, która będzie aktualna na świecie od tego nowego roku, jednocześnie będzie implementowana do naszych rekomendacji. Jesteśmy więc prawdopodobnie jednym z pierwszych krajów, który te rekomendacje wprowadzi. Również chcielibyśmy zrewolucjonizować diagnostykę ultrasonograficzną, wprowadzając nowoczesny jej system, czyli ujednolicić opisy ultrasonograficzne. Dzięki temu odbiorca będzie wiedział, co przedstawia opis, co jest ważne i co może wskazywać na to, że u danego pacjenta mamy podejrzany proces. To jest bardzo istotny element. Musimy też mieć świadomość tego, że będziemy mieli coraz większą liczbę przypadkowo wykrytych zmian ogniskowych, zarówno w badaniach PET i rezonansu magnetycznego. Chcieliśmy zwrócić również uwagę na to, że w przypadku wykrycia podejrzanego ogniska, następstwem powinny być kroki diagnostyczne, które powinien podjąć lekarz.
Mówił Pan o nowych lekach. Ale przecież trudno zmieniać rekomendacje, jeżeli leki zalecane nie są refundowane w Polsce.
Na pewno nie możemy zawrzeć w rekomendacjach tego, że leki powinny być stosowane, ponieważ nie są aktualnie refundowane. Zakładamy, że wspomnimy o tych lekach. Natomiast od decydentów będzie zależało to, czy ta bardzo niewielka grupa ludzi, która odniesie korzystny efekt z leczenia, będzie mogła korzystać z tego sposobu leczenia. Jak do tej pory większość naszych pacjentów leczonych jest w ramach badań klinicznych i myślę, że stworzenie prostego programu lekowego, z jasnymi kryteriami włączenia, byłoby istotnym elementem. Wiemy, że nie jest to panaceum na wszystko, że te drogie leki nie u wszystkich przyniosą oczekiwanych efektów. Chcemy, żeby to było jasno i dokładnie sprecyzowane.
Czy Pana zdaniem badanie USG powinno być powszechniej stosowane? Czy kobiety powinny częściej robić USG tarczycy?
Ultrasonografia tarczycy jest absolutnie w nowej erze. Jak rozpoczynałem swoją karierę lekarską, to USG w ogóle nie było przydatne w obrazowaniu tarczycy. Wtedy mieliśmy tylko scyntygrafię i badanie palpacyjne, ewentualnie jakieś badanie obrazowe, przypadkowo odkryte. W tej chwili ten zakres działalności ultrasonograficznej zdecydowanie się poszerza. Co istotne, również lekarze rodzinni usiłują wykonywać badanie przesiewowe, wykrywające czy u danego pacjenta nie ma zmian ogniskowych. Oczywiście nie wszystkie osoby będą spełniały wszystkie warunki prawidłowo wykonanego badania USG. Niemniej jednak, takie badanie u lekarza rodzinnego pozwoli na szybsze wykrycie zmian ogniskowych w tarczycy i jeżeli skierujemy pacjenta do ośrodka specjalistycznego, gdzie będzie to USG wykonane już bardziej profesjonalne, z wykonaniem biopsji cienkoigłowej, to myślę, że nasi pacjenci tylko na tym skorzystają.
Jacy pacjenci powinni częściej niż pozostali wykonywać USG tarczycy?
Bez wątpienia taką grupą docelową będą kobiety, ponieważ to one sześciokrotnie częściej chorują na choroby tarczycy. Stwierdzony palpacyjnie guz tarczycy, planowanie ciąży, choroby nowotworowe w rodzinie, to elementy, które powinny zobligować do wykonania USG. Także wysoki poziom kalcytoniny i inne elementy mogące wskazywać na chorobę tarczycy, nawet to, że w przeszłości ktoś przebył radioterapię tej okolicy, to powinno wymusić na systemie konieczność obrazowania tarczycy. I ta grupa jest istotna. Wiemy, że jest grupa kobiet, która ma kłopoty z zajściem w ciążę. I wiemy na tym etapie, że najmniejsza niedoczynność tarczycy na tym etapie skutkuje trudnością zajścia w ciążę. To jest bardzo istotny element oraz to, byśmy we wczesnym etapie potrafili zdiagnozować chorobę tarczycy. A USG jest tu bardzo przydatne i jest to tanie, proste, łatwe i dostępne badanie, spełniające wszystkie kryteria dobrego badania diagnostycznego.
Mówi się, że nowotwory tarczycy należą do dobrze rokujących. Ale nie wszystkie.
Rak brodawkowaty jest dobrze rokujący, rak pęcherzykowaty już mniej, ale wciąż jest to nowotwór będący w grupie tych dobrze rokujących, mamy też raka rdzeniastego, na wyleczenie którego duża szansa jest wtedy, gdy jest wcześnie wykryty i zoperowany wraz z węzłami chłonnymi. Natomiast przerzutowy nowotwór, niestety, rokuje bardzo źle. Wreszcie mamy najgorszy nowotwór anaplastyczny, którego przebieg jest dramatyczny i właściwie pacjenci, którzy na niego chorują, umierają w przeciągu pół roku, roku.