O "podrzucaniu" starszych osób do szpitali na czas świąt mówi nam etyk, prof. Jacek Hołówka.
Panie Profesorze, jak Pan ocenia zachowanie osób, które pozbywają się starszych, schorowanych bliskich na święta, oddając ich na ten czas np. do szpitala?
Jestem silnie przekonany o tym, że osoby pozbywające się swoich bliskich na święta (Wielkanocne czy Bożego Narodzenia), czy na tydzień swojego urlopu, postępują w sposób bardzo oschły i taki, który świadczy, że więź rodzinna między tymi osobami całkowicie się rozpadła. Także z punktu widzenia takiej rodziny, to syndrom jej rozpadu, braku bliskiej więzi, obcości między ludźmi, którzy powinni nawzajem o siebie dbać. Drugi aspekt tej sprawy to reakcje osób zatrudnionych w szpitalach czy domach opieki, które na krótki czas tego typu osoby przyjmują. Jeżeli dojdzie do prawdziwie ciężkiej sytuacji, bo nie można obecnie wyolbrzymiać tego problemu ponad miarę, kiedy jedna czy dwie osoby w domu opiekują się dwoma innymi w podeszłym wieku, wymagającymi stałej opieki, to może się tak zdarzyć, że poświęcenie czasu jednej osobie wykluczy czas dla drugiej. Także w niektórych przypadkach, takie oddanie osoby pod opiekę pracownika domu opieki jest czasem zrozumiałe, ale nie powinno się to koncentrować w okolicach świąt czy urlopów. Pracownicy placówek medycznych, którzy przyjmują osoby w ciężkim stanie powinny się zastanowić, czy postępują właściwie tzn. jeśli takiego pacjenta można z choroby chronicznej czy półchronicznej podleczyć, to w gruncie rzeczy nie ma w tym nic złego. Jeśli ktoś musi pójść do szpitala w ciągu dwóch, trzech miesięcy i szpital gotów jest podjąć się leczenia w okresie świątecznym, to wszystkie cele da się ze sobą pogodzić. Z jednej strony rodzina, która zajmuje się osobą stanowiącą obciążenie fizyczne i emocjonalne, przez tydzień odepchnie, a z drugiej strony ta osoba, która pójdzie do szpitala zostanie wyleczona. Jeśli natomiast jest to tylko traktowanie szpitala jak hotelu, to jest to oczywiście niedopuszczalne, dlatego że w wielu miejscach trudno dostać się do szpitala i otrzymać pomoc jak należy i w rozsądnym czasie. Bo zabieranie miejsc szpitalnych, na takie działanie prewencyjne, sanatoryjne, tworzenie ze szpitala pensjonatu, to rzecz jawnego nadużycia Narodowego Funduszu Zdrowia.
Czy szpital, widząc że rodzina ewidentnie chce się pozbyć starszego, schorowanego człowieka na czas świąt, powinien kategorycznie odmówić jego przyjęcia?
Jeśli nie ma zagrożenia dla tej osoby i żadnego uchwytnego celu, dla którego osoba ta powinna zostać w szpitalu, szpital powinien zdecydowanie odmówić. Są w okolicach dużych miast pensjonaty, w których za opłatą można taką osobę zostawić na kilka dni pod opiekę, ale bez leczenia. Ale takie rozwiązanie powinno być tylko wtedy, gdy osoby oddające pacjenta czy osobę starą i schorowaną, nie mogą się nią zająć. Podstawowy obowiązek opieki spada na nas wszystkich. Żyjemy w rodzinie między innymi po to, by jej jedna część opiekowała się drugą, kiedy znajdzie się w trudnej sytuacji. Nie chcę nikogo z góry potępiać, bo to też z mojej strony byłoby nieracjonalne i niesprawiedliwe. Doskonale wiem, że jeśli w rodzinie są dzieci i starzy rodzice to pokolenie w średnim wieku musi się opiekować małymi dziećmi, a z drugiej starszymi osobami i chodzić jeszcze do pracy, to czasem jest bez wyjścia i możliwości rozwiązania wszystkich problemów. Ale nie mylmy dwóch rzeczy, konfliktu obowiązków z sytuacją, kiedy ktoś oddaje starych rodziców po to, by sobie pojechać na kilka dni za granice na narty, by odpocząć. Oddaje matkę czy ojca do jakiegoś zakładu po to, by mieć wolną głowę i zapewnić im jakiś rodzaj opieki. Oczywiście, nie jest to łamanie prawa. Ale jest to dowód na to, że takie osoby nie mają emocjonalnej więzi, nie budują relacji oparcia w gronie najbliższych. Takie zachowanie jest charakterystyczne dla ludzi obcych lub oschłych, nie dla tych, którzy winni sobie pomagać.
A co z ludźmi, którzy jako rodzice nie wypełniali należycie obowiązków rodzicielskich, a na starość domagają się od swoich dzieci opieki?
Dotykamy zupełnie nowej sprawy, bo nie jest ona sprawą szpitala. Jeden aspekt w tym jest jasny, że szpitale nie powinny być zamieniane w pensjonaty. Takie zachowanie to jawne nadużycie w sensie prawnym. Prawdą jest, że są patologiczne rodziny, w których są toksyczne i popsute relacje. Trudno się dziwić, że takie złe emocje nasilają się, zwłaszcza w okresie świątecznym. Mogę sobie tu wyobrazić sytuację, że osoba stara i schorowana woli pójść na parę dni do szpitala czy pensjonatu, by odpocząć od rodziny. Jeżeli z kolei pokolenie w średnim wieku, które ma 30, 40 czy 50 lat pamięta z dzieciństwa brutalnego ojca i zaniedbującą matkę, a teraz wymaga się opieki nad rodzicami to brak ich zainteresowania tym jest ich naturalną reakcją i trudno takie osoby oceniać. Z kolei nie ma żadnych instytucji społecznych czy państwowych, które byłyby w stanie rozwiązać tego typu problem. Zadawnionych niechęci, resentymentów, trwającego przez lata poczucia krzywdy nie da się z dnia na dzień rozwiązać. Takie osoby potrzebują pomocy psychoterapeuty, rodzaju pomocy rodzinnej. Ktoś powinien wysłuchać jakiego rodzaju pretensje ma to średnie pokolenie, kto jest winny zaniedbania i jakie winy ponosi to starzejące się pokolenie i prosić o wybaczenie i jakiś rodzaj współpracy. Jeśli w rodzinie ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać i współpracować, to nie ma się co dziwić, że dochodzi do patologii. Wtedy oddawanie ludzi na święta do placówek staje się problemem i to poważnym jeśli jeszcze dochodzi do rękoczynów, czy jeśli ktoś kogoś głodzi lub celowo trzyma w zimnym mieszkaniu, nie chce uprać ubrań albo podbiera pieniądze. Wtedy sprawa opieki podczas świąt schodzi na dalszy plan.