Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
Rak jajnika

Przełom, z którego nie możemy skorzystać

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 28 grudnia 2020 10:38

Przełom, z którego nie możemy skorzystać - Obrazek nagłówka
O najnowszych możliwościach terapii raka jajnika rozmawiamy z prof. Pawłem Blecharzem, kierownikiem Kliniki Ginekologii Onkologicznej w Narodowym Instytucie Onkologii oddział w Krakowie.

Medexpress: Rozmawiać będziemy o pacjentkach chorujących na raka jajnika. Ostatnio mówi się o tym, że jeśli chodzi o terapię raka jajnika, dokonał się prawdziwy przełom. Na czym ten przełom polega? Jaki mamy teraz dostęp do innowacyjnych terapii?

P.B.: Przełom polega szczególnie na tym, że odkryto na nowo w raku jajnika koncepcję terapii podtrzymującej remisję. Chodzi o to, że do tej pory leczyliśmy raka lekami chemicznymi, chemioterapią. Po zakończeniu takiego leczenia, mówiąc brutalnie i wprost, czekaliśmy, aż choroba wróci. Bo niestety, w większości przypadków ta choroba wraca. To czekanie pomiędzy zakończeniem leczenia a kolejnym nawrotem było problemem i objawem bezsilności ze strony lekarzy, źródłem stresu dla pacjentek. Leczenie podtrzymujące polega na tym, że po zakończeniu chemioterapii pacjent dalej przyjmuje leki, które mają kontrolować tę chorobę i nie dopuścić albo opóźnić znacznie nawrót choroby, czyli podtrzymać remisję. Takimi idealnymi lekami w raku jajnika okazują się leki z grupy inhibitorów PARP. W Polsce obecnie mamy zarejestrowane dwa leki z tej grupy (zarejestrowane nie oznacza, niestety, refundowane). Ich działanie polega na tym, że uniemożliwiają lub bardzo opóźniają nawrót choroby. Te różnice w wynikach leczenia, w przeżyciach chorych związanych z zastosowaniem tych leków są rzeczywiście imponujące. I w przeszłości chyba nie notowaliśmy przy rozwoju leczenia raka jajnika tak dobrych efektów.

Medexpress: Wiemy też, że z dobrodziejstw inhibitorów PARP skorzystała tylko pewna grupa pacjentek. To pacjentki z mutacjami BRCA1 i BRCA2. A beneficjentami tego postępu mogłyby być też inne grupy pacjentek. Jakie korzyści odniosłyby z tego leczenia?

P.B.: Inhibitory PARP są faktycznie skuteczne praktycznie u wszystkich chorych z rakiem jajnika. To po pierwsze. Po drugie, są one skuteczne w leczeniu podtrzymującym remisję zaraz po zakończeniu pierwszej linii leczenia, jak również w przypadku zakończenia leczenia pewnych postaci nawrotu raka jajnika tzw. nawrotu platynowrażliwego. Lek został skonstruowany tak, by wykorzystać pewien mechanizm rozwoju raka, który spotykany jest właśnie u nosicielek mutacji genu BRCA1 i BRCA2. Badania kliniczne pokazały, że owszem, u tych chorych lek ten działa najskuteczniej, ale u wszystkich pozostałych chorych również istotnie przedłuża czas do progresji. Ta różnica nie jest może imponująca ale istotna statystycznie czyli, redukcja ryzyka progresji, nawrotu jest na tyle duża, że warto rozważyć i u tych chorych stosowanie tego leku.

Medexpress: A jakie są w tej chwili rekomendacje europejskie i światowe dotyczące schematów terapeutycznych u pacjentek z rakiem jajnika?

P.B.: Jeśli chodzi o leczenie pierwszej linii to standardem pozostaje rozpoczęcie leczenia od kombinacji zabiegu operacyjnego i chemioterapii. Użyłem słowa kombinacja, bo moment tego zabiegu nie jest ustalony do końca. Wydaje się, że optymalnie leczenie powinno zacząć się od operacji a chemioterapia powinna nastąpić po, ale dopuszcza się, a nawet uważa się niekiedy, że lepszym jest rozwiązaniem np. w bardzo zaawansowanych przypadkach, zacząć od chemioterapii a operację przeprowadzić w trakcie tego leczenia. I to jest standard leczenia w pierwszej linii. Pomału też staje się standardem leczenia użycie inhibitorów PARP. O ile uważamy, że w przypadku nosicielek mutacji BRCA1 i BRCA2 korzyść ze stosowania inhibitorów jest tak duża, że należy włączać a przynajmniej rozważać włączenie tego leku zaraz po chemioterapii, o tyle u pozostałych chorych te rekomendacje są jeszcze wstrzymane, nie są jednoznaczne ze względów chociażby refundacyjnych czy analizy kosztu do efektywności leczenia, itd. Jak weźmiemy pod uwagę to, co możemy zaproponować pacjentowi, abstrahując od możliwości refundacji, to wydaje się, że inhibitory PARP powinny być dostępne dla wszystkich chorych z rakiem jajnika, ze względu na to, jak bardzo niekorzystna jest diagnoza tej choroby i jak bardzo mogą ją te leki poprawić.

Medexpress: Jak duży jest to problem w Polsce, czy liczba pacjentek z rozpoznaniem raka jajnika rośnie, czy też jest to stała liczba?

P.B.: Liczba chorych na raka jajnika utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie. W skali świata obserwuje się nieznaczny spadek, ale nie jest on aż taki, żeby był porównywalny np. ze spadkiem zachorowań na raka szyjki macicy dzięki stosowaniu programów cytologicznych czy szczepień. W Polsce rozpoznajemy około 3000-3500 przypadków raka jajnika rocznie. Jest to o tyle problem zdrowotny, że zdecydowana większość tj. 80 procent z tych 3000-3500 przypadków rocznie ma postać zaawansowanej choroby, u których uzyskanie pełnego wyleczenia jest praktycznie niemożliwe. A to dlatego, że rak jajnika, nawet jeśli leczy się dobrze w pierwszej linii, to zazwyczaj nawraca. I dlatego tak ważna jest, by każda metoda leczenia pozwalająca życie wydłużyć i uczynić chorobę przewlekłą. Mamy wiele chorych, które żyją z „tlącą się” chorobą w ich organizmach, ale nie rozwijającą się. Każda metoda leczenia jest ważna, aby życie chorego w dobrej jakości przedłużyć.

Medexpress: Czy wiadomo, skąd bierze się znaczący odsetek pacjentek, u których późno rozpoznaje się raka jajnika?

P.B.: Rak jajnika jest chorobą o skrytym przebiegu. Nie wynaleziono na razie dobrej, powszechnej, taniej i skutecznej metody rozpoznawania wczesnych stadiów raka jajnika. Bo jedynie metoda, która pozwalałaby wykrywać u chorych chorobę we wczesnym stadium, miałaby powszechny sens. Pozwalałaby wykrywać chore, u których ta choroba dopiero zaczęła się rozwijać i dzięki temu mogłyby być one wyleczone. Bo jeśli diagnozę udaje się postawić w pierwszym stopniu zaawansowania, to jest to nowotwór bardzo dobrze wyleczalny i dobrze rokuje. Natomiast skrytość rozwoju tej choroby wynikająca z wielu aspektów, przede wszystkim z anatomicznej lokalizacji jajnika i możliwości swobodnego rozprzestrzeniania się choroby po jamie brzusznej sprawia, że pacjentki trafiają do nas niestety zdecydowanie za późno i dopiero wtedy, kiedy objawy są już efektem bardzo dużego nowotworu w jamie trzewnej. Można, a nawet trzeba, pracować nad zwiększeniem świadomości istnienia takiej choroby u kobiet, aby zrozumiały, że nie jest to choroba związana tylko z jajnikiem. Jest to choroba związana z zajęciem wielu narządów w brzuchu i też wiele różnych i dziwnych objawów mogąca powodować. Myślę, że umożliwienie dostępu do bardzo podstawowych badań, jak USG jamy brzusznej czy badanie markerów CA125 i HE4, mogłoby zmniejszyć odsetek tych bardzo zaawansowanych stadiów również w Polsce.

Medexpress: Jakie by Pan Profesor wskazał pilne do zaspokojenia potrzeby terapeutyczne jeśli chodzi o pacjentki z rakiem jajnika?

P.B.: Podobnie jak w przypadku innych nowotworów o złym rokowaniu, każda terapia, która pojawia się na rynku i wyraźnie poprawia przeżycia, powinna mieć możliwość szybkiej ścieżki administracyjnej i refundacyjnej. Zazwyczaj grupy chorych, które mogłyby szczególnie odnieść korzyść z takiego leczenia nie są aż tak duże, by stanowiły obciążenie dla płatnika. I koniecznie należałoby to tempo refundacyjne zwiększyć. Nie żyjemy teraz w czasie sprzyjającym zastanawianiu się nad refundacją nowych terapii w onkologii, bo wszyscy skoncentrowani jesteśmy na walce z wirusem, ale ci chorzy mają teraz niestety trudniejszy niż wcześniej dostęp do diagnostyki i leczenia. Nie będę tłumaczył dlaczego, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę oglądając i słuchając wiadomości, jakim problemem stało się dostanie do lekarza specjalisty a nawet na SOR. To jest więc pierwsza potrzeba. Drugą potrzebą jest zwrócenie uwagi na to, że tak naprawdę skutecznie leczyć raka jajnika będziemy mogli dopiero wtedy, kiedy środowisko lekarskie, a potem pacjenci, zrozumieją, że powinny powstać centra doskonałości leczenia raka jajnika, czyli coś na wzór Breast Unitów, czyli miejsc, w których lekarze są przygotowani do tego, aby tę chorobę leczyć pod względem chirurgicznym jak i leczenia systemowego. I to co najważniejsze, co powstrzymuje rozwój takich jednostek, to poprawa finansowania leczenia raka jajnika, które jest po prostu drogie, zwłaszcza skuteczne leczenie operacyjne, które obecnie wydaje się być bardzo ważnym, jednak niedowartościowanym i niedofinansowanym w Polsce. Jest ono na tyle kosztowne, że trudno szpitalom ponosić koszty takiego leczenia, bo po prostu na tym racą.

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także