Przypomnijmy: Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo – Rehabilitacyjny w Ciechocinku poinformował pacjenta, że ten został zakwalifikowany na leczenie w ramach Przewlekłej Rehabilitacji Neurologicznej. Na tym dobre wiadomości się kończą. Szpital wskazał, że termin oczekiwania wynosi obecnie... 20 lat! Poproszono też pacjenta o pisemne potwierdzenie lub rezygnację z oczekiwania na rehabilitację. Przy okazji poinformowano go również o odpłatnej możliwości rehabilitacji – jak możemy się domyślać w krótszym terminie, tu pacjent może mieć rehabilitację od ręki.
Ale jest światełko w tunelu. Po nagłośnieniu przez media dwa szpitale zaproponowały panu Robertowi Wierzbickiemu rehabilitację we wcześniejszym czasie. Taka rehabilitacja mogłaby odbyć się w Szpitalu Powiatowym w Bartoszycach, a także niepublicznego ośrodka „ATAMED” w Warszawie. W tej drugiej placówce jest komora hiperbaryczna, która potrzebna jest do leczenia.
Dlaczego w Ciechocinku trzeba czekać tak długo, a gdzie indziej rehabilitacja może odbyć się od ręki? M.in. przez niski kontrakt z NFZ.
Nie ma w Polsce dziedziny medycyny, w której nie odnotowano by kolejki. Zgodnie z najnowszym Barometrem WHC, średni czas oczekiwania na wykonanie świadczenia zdrowotnego wynosi 3 miesiące.
Obecnie pacjent w Polsce najdłużej czeka do lekarzy następujących specjalizacji:
endokrynolog (9,8 mies.)
ortodonta (9,8 mies.)
kardiolog (5,8 mies.)
chirurg naczyniowy (5,3 mies.)
chirurg plastyczny (5,2 mies.)
angiolog (5,2 mies.)
- Od rozpoczęcia przez Fundację WHC monitoringu ochrony zdrowia kolejki systematycznie rosną. Jak dotychczas żadna ze zmieniających się ekip w Ministerstwie Zdrowia nie znalazła skutecznego sposobu na zatrzymanie negatywnego trendu w dostępie do świadczeń. Wprowadzony w 2015 roku „pakiet kolejkowy” nie przyniósł efektu w postaci skrócenia kolejek – mówi Jacek Siwiec, wiceprezes Zarządu Fundacji WHC.
Źródło: WHC/FB/TVN24.pl/xnews