O zanieczyszczeniu świetlnym mówi się w Polsce coraz więcej. Brakuje bowiem przepisów, które regulowałyby to, jak mają być podświetlane reklamy czy budynki, by nie dochodziło do nadmiernej emisji sztucznego światła.
Niektóre miasta usiłują samodzielnie wprowadzać lokalne rozwiązania. W Warszawie w 2020 r. wprowadzono uchwałę krajobrazową, w której zajęto się m.in. reklamami świetlnymi, wdrożono też program „Sowa”, który zakłada wymianę oświetlenia sodowego na ledowe. W zezwoleniach na działalność, która może mieć wpływ na środowisko, zamieszcza się z kolei warunki dotyczące ograniczania oświetlenia zewnętrznego.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek miał jednak wątpliwości, czy rozwiązania te są na pewno przemyślane i przeprowadzane tak, aby faktycznie ograniczały zanieczyszczenie świetle i były bezpieczne dla ludzi. RPO wystosował do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, pismo, w którym pyta m.in. o to, czy uchwala krajobrazowa zostanie poprawiona, tak aby reklamy świetlne w metrze nie „atakowały” podróżnych. Zainteresowało go również to, czy ledowe żarówki montowane na warszawskich drogach zostały przebadane pod kątem bezpieczeństwa dla zdrowia ludzi, a także czy urzędnicy stołeczni egzekwują „świetlne” warunki zapisywane w zezwoleniach na działalność, która może mieć wpływ na środowisko.
Na pismo odpowiedziała Maria Wasiak, sekretarz m. st. Warszawy.
„Warszawa nie wyróżnia się negatywnie pod względem zanieczyszczenia światłem wśród innych dużych miast w Polsce. Prowadzone w Warszawie działania przynoszące szybkie rezultaty to wymiana sieci oświetlenia ulicznego. Oprawy o ergonomicznym kształcie pozwalają skierować ograniczoną wiązkę światła precyzyjnie na powierzchnię oświetlaną, w związku z czym zjawisko rozpraszania światła jest ograniczone. Jednocześnie wyższa wydajność energetyczna diod LED w porównaniu z lampami sodowymi wywołuje skutek w postaci wyższej jasności światła przy niższych poziomie zużycia energii, a co za tym idzie - niższych kosztach eksploatacyjnych” czytamy w odpowiedzi.
Maria Wasiak zwraca też uwagę na to, że niektóre z podjętych działań przyniosą efekty po pewnym czasie, a także na to, że w warunkach warszawskich duży wpływ na zmniejszenie zanieczyszczenia światłem miałyby uchylone przepisy ustawy o drogach publicznych, przewidujące wydanie rozporządzenia określającego maksymalną luminancję powierzchni informacji wizualnej umieszczonej na reklamie emitującej światło, w ciągu dnia i w ciągu nocy, w terenie zabudowy i poza terenem zabudowy, mając na względzie zachowanie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
„Jeśli analogiczne przepisy, dotyczące nie tylko reklam, zostałyby wydane w związku z wpływem światła na warunki życia człowieka lub warunki bytowania fauny, mogłyby znaleźć się w Prawie ochrony środowiska i pełnić funkcję analogiczną do norm hałasu lub pól elektromagnetycznych. Podlegałyby wówczas monitoringowi i działaniom kontrolnym lub egzekucyjnym”, wskazuje.
Okazuje się więc, że jedynym sposobem wprowadzenia kompleksowej i racjonalnej ochrony przed nadmiernym zanieczyszczeniem światłem jest wprowadzenie odpowiednich regulacji, opartych na adekwatnej wiedzy naukowej i kalkulacjach ekonomicznych, na poziomie ogólnokrajowym.
oprac. na podst. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich