Jaką rolę w leczeniu schizofrenii odgrywają najbliżsi pacjenta?
Zdecydowanie największą, ponieważ jako pierwsze obserwują u pacjenta, że coś złego się
z nimi dzieje. Rodzina jest również odpowiedzialna za to, by pacjent trafił do odpowiedniego lekarza. Niestety przekonać chorego do wizyty u lekarza jest niekiedy bardzo trudne.
Czy opiekunowie często rezygnują ze swojej pracy na rzecz opieki nad bliskimi?
Opiekun, rodzina każdego dnia walczą o swojego bliskiego, często poświęcając siebie, swoje życie, pracę, hobby i idee, aby być z chorym i pomagać mu w powrocie do zdrowia. Opiekunowie niejednokrotnie zmuszeni są zrezygnować z pracy, gdyż opieka nad osobą ze schizofrenią to pełnoetatowa praca, czasami dwuzmianowa, w dzień i w nocy. Szczególnie w początkach choroby, kiedy pacjenci nie zgadzają się z chorobą i nie chcą się leczyć. Opiekun odpowiedzialny jest wówczas za dopilnowanie, by chory przyjął leki zgodnie z zaleceniami lekarza.
Rozwiązaniem, które może poprawić sytuację opiekunów są leki o przedłużonym działaniu podawane w zastrzykach. Pozwalają one odciążyć opiekę nad chorym. Przy stosowaniu tego typu terapii pacjent raz na dwa tygodnie lub raz na miesiąc otrzymuje iniekcję, dzięki czemu przez ten czas nie musi pamiętać o przyjmowaniu tabletek. Taki sposób przyjmowania terapii nie stygmatyzuje pacjentów, nie przypomina im co dzień o chorobie.
Jak wygląda dostępność polskich pacjentów do leków długodziałających?
W Polsce wciąż mamy duży problem z dostępem do tego rodzaju terapii. Na rynku obecne są dziś tylko dwie substancje długodziałające. Trzecia, jest zarejestrowana w Polsce, lecz wciąż nie objęta refundacją. Brak finansowania leków długodziałających z budżetu państwa, sprawia, że większości chorych niestety nie stać na te leki. Koszt terapii bez refundacji to wydatek od 800 zł do 2 tys. zł.
Czy dzięki lekom długodziałającym pacjenci mogliby funkcjonować w życiu społecznym, pracować i uczyć się?
Oczywiście. Właściwie to ich jedyna szansa na zwyczajne funkcjonowanie, powrót do aktywności. Bardzo często u osób stosujących terapie długodziałające nie widać że są chore, że są leczone. Jeśli pacjent nie ma wyraźnych objawów niepożądanych, nie różni się od osoby zdrowej.