O programie leczenia stwardnienia rozsianego z prof. Wojciechem Kozubskim, byłym prezesem Polskiego Towarzystwa Neurologicznego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, rozmawia Alicja Dusza.
Alicja Dusza: Panie Profesorze, przez trzy lata był Pan prezesem Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Co przez ten czas udało się zrobić? Z czego jest Pan szczególnie dumny?
prof. Wojciech Kozubski: Szczególnie dumny nie mogę być chyba z niczego. Zresztą nie do mnie należy ocena. Natomiast to, co było istotnym problemem, to sprawa nowego wydawcy organu Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, czyli „Neurologii i Neurochirurgii Polskiej”, sprawa nowych przepisów specjalizacyjnych i sprawa włączenia się Polskiego Towarzystwa Neurologicznego w prace nad leczeniem immunomodulacyjnym stwardnienia rozsianego. To główne problemy, które były poruszane podczas trzyletniej kadencji.
Blisko dwa lata temu Ministerstwo Zdrowia wprowadziło program leczenia stwardnienia rozsianego dla pacjentów w drugiej linii. Jak jest z dostępnością tych pacjentów do leczenia? Czy rzeczywiście mają oni dostęp do nowoczesnych leków?
Jest rzeczywiście daleko posunięty dostęp. Jesteśmy świadkami wyraźnej poprawy warunków leczenia. Bardzo wielu pacjentów w bardzo wielu ośrodkach ma rzeczowo dobry dostęp do leczenia immunomodulacyjnego w stwardnieniu rozsianym – leczenia trwającego tak długo, dopóki pacjent osiągnie dany poziom stanu zdrowia, po którym leczenie to wydaje się być mniej skuteczne. Jesteśmy ograniczeni finansowo, jak zawsze i wszędzie – to jest oczywiste.
Jeśli porównamy to leczenie do standardów europejskich, to czy polscy pacjenci mają taki sam dostęp do nowoczesnych leków?
Nie. Kraje bogatego podatnika, kraje, które nastawiają się być może bardziej na opiekę nad pacjentami ze stwardnieniem rozsianym, obejmują opieką wszystkich pacjentów, bez względu na ich stan. Trudno nam się z nimi porównywać, np. z Kanadą, która ma jeden z najlepszych systemów ochrony zdrowia. Także z Luksemburgiem czy Turcją, która krajem imponująco gospodarczym nie jest, jednak nastawia się na leczenie pacjenta ze stwardnieniem rozsianym. Niemniej należy zauważyć przede wszystkim postęp, który się wytworzył. Porównując uprzedni stan, w którym nieliczni mieli dostęp do leków immunomodulacyjnych, z obecnym szerokim dostępem – to napawa optymizmem na przyszłość, że będzie on coraz szerszy i ta furtka terapeutyczna będzie otwierana coraz szerzej.