Suplementy diety stały się ostatnio panaceum na wszelkie dolegliwości. Warto pamiętać, by stosować je z umiarem.
W świetle prawa suplementy traktowane są jak żywność. Nie są więc poddawane badaniom klinicznym i nie podlegają żadnemu systemowi monitorowania ich składu.
– Polacy jedzą suplementy traktując je jak lekarstwa na wszelkie dolegliwości. I jedzą ich coraz więcej – mówi prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków. Nie bez znaczenia jest tutaj podatność Polaków na reklamę. – Przekaz reklamowy opisujący działanie suplementu jest dla odbiorcy niezwykle pozytywny. W reklamie pacjent słyszy, że po spożyciu suplementu będzie czuł się młody i pełen energii, a jego włosy, skóra i paznokcie będą piękne. Do tego suplementy dostępne są bez recepty.
Trend zaczął się już kilka lat temu. Już w 2010 r., według danych Głównego Urzędu Statystycznego, wśród Polaków zażywających lekarstwa aż 40 proc. stanowiły osoby przyjmujące suplementy diety (w tym badaniu suplementy te potraktowane były jako leki). Z czasem tendencja stawała się coraz wyraźniejsza. Część osób zażywała jeden suplement, inni łączyli ich nawet kilka. Konsumenci przyjmowali środki uzupełniające codziennie lub niemal codziennie przez cały rok.
W „Biuletynie 56” sporządzonym przez Rządową Radę Ludnościową w 2011 r. czytamy, że w tamtym okresie wartość ich sprzedaży w kraju nie przekraczała 3 mld złotych. W 2014 r. wartość sprzedaży to już blisko 3,5 mld zł. Jak wynika z dokumentu: „Polacy nadużywają suplementów diety”, stworzonego przez Instytut Żywności i Żywienia (IŻŻ), za cztery lata całkowity obrót suplementami diety ma osiągnąć wartość 5 mld złotych. Potwierdzają to statystyki raportu stworzonego na zlecenie domu mediowego „StarLink”. Wynika z nich, że w drugim kwartale 2014 r. firmy farmaceutyczne zwiększyły inwestycje reklamowe o ponad 12 proc. względem pierwszego półrocza 2013 r.
Jak zauważa prof. Z. Fijałek, w świetle prawa suplementy traktowane są jak żywność i podkreśla, że to właśnie ze względu na to, ich zażywanie i nadużywanie może być groźne. – A za jakość żywności odpowiada wytwórca, który nie musi spełniać aż tak restrykcyjnych norm, jak producent lekarstw – wyjaśnia prof. Z. Fijałek i dodaje: – Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że suplementy diety nie są poddawane badaniom klinicznym i że nie obowiązuje ich żaden system monitorowania tego, co znajduje się w ich składzie.
Informacje te potwierdza IŻŻ w dokumencie: „Polacy nadużywają suplementów diety”. Prof. Mirosław Jarosz, dyrektor IŻŻ ostrzega w nim, że jednoczesne przyjmowanie suplementów i leków naraża pacjentów na niebezpieczne interakcje, mogące prowadzić, np. do spadku ciśnienia krwi, arytmii serca czy zaburzeń wchłaniania leków, np. antybiotyków.
Źródło: „Służba Zdrowia”