Pani profesor, wyobraźmy sobie sytuację, że z dnia na dzień przestajemy szczepić dzieci. Co by się stało?
To dla mnie trudne pytanie. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji, bo szczepienia to największy postęp jaki dokonał się w czasie blisko stu lat od wprowadzenia szczepionek. Od tego czasu widzimy jak się zmieniła epidemiologia chorób zakaźnych. Przykładem jest dla mnie błonica. Ja w całej swojej praktyce medycznej tej choroby nie widziałam. Chociaż dalej szczepimy na nią, ponieważ choroba nie została wyeliminowana. Ale ani młodzi lekarze, ani ci blisko wieku emerytalnego nie widzieli tej choroby. Właśnie dzięki szczepieniom. Chorób takich mogłabym wymieniać wiele. Przykładem z ostatnich lat są wirusowe zapalenia wątroby typu B. Temat jest mi bliski, bo jestem onkologiem dziecięcym. Kiedy leczyłam dzieci chore na białaczki, a mieliśmy w tym duży postęp, to okazywało się, że dzieci te w czasie terapii nabywały zapalenia wątroby typu B. W tej chwili - dzięki szczepieniom - o ostrych zapaleniach wątroby, a nie przewlekłych, w ogóle nie mówimy. To jest ogromny postęp. Jest wiele innych szczepionek, które zmieniły nasze spojrzenie na choroby zakaźne.